Witajcie...
Dzisiaj zupełnie spontaniczny post, bo tak jak sobie obiecałam, chciałabym tutaj także zostawiać ślad po moich przemyśleniach..
Dzisiaj wiele rozmyślałam o uważności..
Uważność, to coś, o co tak naprawdę w codziennym życiu bardzo trudno. Uważność, czyli skupienie się na czymś i oddanie czemuś całym sercem, ale jak to osiągnąć w tym całym pośpiechu?
Łapię się na tym, że zajmując się dziećmi, wypełniając różne obowiązki nastawiam się na jak największą...produktywność, chyba tak mogę to nazwać. Wstawiając pranie drugą ręką przecieram zlew, wchodząc do pokoju podnoszę rozrzucone zabawki, choć weszłam tam w zupełnie innym celu, gotując obiad oglądam ulubionych youtuberów, bawiąc się z dziećmi obmyślam co zostało do zrobienia.. Bardzo sobie cenię tę moją cechę, która pozwala mi ogarniać wszystko nawet z czwórką dzieci i cieszyć się wysprzątanym domem i wypitą przysłowiową ciepłą kawą, której zresztą nigdy nie pijam, wyjątkiem jest kawa zbożowa, jednak przychodzą chwile, kiedy w mojej głowie robi się za wiele, za wiele myśli jednocześnie..wtedy przychodzi potrzeba uważności.
Wbrew pozorom bardzo ciężko, czasem graniczy to z cudem, jest mi zapanować nad tą gonitwą w mojej głowie...wtedy wiem , że czas wrócić do mojego ukochanego sposobu na spowolnienie i wyłączenie się..
Biorę aparat, lub tak jak dzisiaj zupełnie spontanicznie, telefon, który zwykle mam przy sobie i patrzę na świat przez obiektyw. Nie chodzi tu w ogóle o piękne zdjęcia, godne profesjonalnego fotografa, absolutnie...robię, to, by być bardziej uważną. Uwierzcie, że patrząc przez obiektyw inaczej spostrzegamy świat, skupiamy się na szczegółach, detalach, których w codziennym zabieganiu w ogóle nie zauważamy, a nawet jeśli, to nie poświęcamy im czasu na który zasługują. Mówi się, że "diabeł tkwi w szczegółach", a ja jestem zdania, że w szczegółach właśnie objawia się wielkość Boga. Wtedy widać ile serca zostało włożone w stworzenie...czasem, aż trudno się nie wzruszyć i nawet jeśli ktoś nie jest osobą wierzącą, to na pewno czuje w duszy, że jest to coś wielkiego i nieopisanie pięknego..taki zwykły szczegół..
Tylko, by go zauważyć potrzeba uważności. Mogę przechadzać się ulubionymi ścieżkami tysiące razy, a nigdy nie zauważać ich prawdziwego piękna. Pamiętam jak wybraliśmy się kiedyś z K. do naszego ukochanego Torunia i zwiedzaliśmy go właśnie przez obiektyw aparatu...to był najwspanialszy nasz spacer po starówce, którą myśleliśmy, że znamy jak własną kieszeń. Tyle zachwycających szczegółów...
Tu nie chodzi o to, by później wracać do tych zdjęć, zachwycać się nimi, chodzi bardziej to, by być tu i teraz i uchwycać to, wyszukiwać, wtedy nasza dusza sama przełącza się na inny tryb, a raczej się wyłącza...odcina niepotrzebne myśli i jest tu i teraz..
Dzisiaj byłam uważna podczas spontanicznego spaceru..
Przyniósł mi wiele wspaniałych chwil i choć moje myśli biegały miedzy "kadrami", które oczy wypatrzyły, to moja dusza się oczyściła, spowolniła, przypomniała sobie jak ważne jest bycie uważnym i zauważanie tego co wokół nas..
Byłam tam ze Staszkiem, a z nami piękne jesienne słońce..złota godzina, której zwykle nie zauważamy..
Jedno z moich ulubionych zdjęć.
Samo słońce wyczarowało portret mój i mojego synka..
Idąc z głową pełną myśli nigdy bym na to nie zwróciła uwagi..
To zdjęcie, które pod żadnym względem nie ma walorów artystycznych, nawet ciężko spostrzec co przedstawia, a dla mnie jest wyjątkowe... Bardzo często spacerując przechodzę obok miejsca, w którym rośnie mnóstwo maleńkich dębów...za każdym razem budzi ono we mnie zachwyt..one takie maleńkie, a przetrwa pewnie jedno, aż w końcu stanie się potężnym dębem, który przeżyje nawet kilkaset lat..cieszę się, że mogłam tym maleństwom dzisiaj poświęcić chwilę..
Przy tych drzewach również przechodzę niemalże codziennie...za każdym razem budzą mój zachwyt..
Spróbujcie kiedyś...naprawdę.
Może to i dziwne o czym piszę, ale skoro mi pomaga, to może i ktoś jeszcze uzna, że brakuje mu uważności..
Pisanie bloga i wstawianie zdjęć ze skrawków naszej codzienności też jest troszkę podobnym ćwiczeniem ..próbuję uchwycić te wszystkie ulotne chwile. O wielu bym nie pamiętała gdyby nie wpisy..
Ostatnio też się działo sporo, zdjęcia w większości fatalnej jakości, robione telefonem, ale pokazują prawdziwe emocje i ważne momenty..
Nawet te, kiedy życie nie rozpieszcza, trzeba jechać do lekarza niezależnie od aury..
Te podczas, których bawimy się..
Robimy coś razem..
Jesteśmy blisko...
Te momenty, kiedy cieszymy się z tego, że mamy siebie..
Z tego, że w naszej rodzinie mamy już dwóch wspaniałych facetów, którym można przygotować niespodzianki z okazji Dnia Chłopaka...przecież każda powód jest idealny, by świętować :)
I nieważne, że zdjęcia byle jakie, ważne, że chcę te chwilę zachować w sercu..
Momenty, w których dbamy o szczegóły naszego świata..
I te momenty, kiedy tak po prostu jesteśmy razem...
gdy mogę zapracowanemu mężowi przynieść ciepły obiad..
A gdy piszę do Was też zawsze staram się stworzyć sobie aurę srzyjającą uważności.. Jak to mówi K. tworzę sobie klimat...dzisiaj wygląda to tak..
A w tle od wielu lat towarzyszy mi zazwyczaj jedna muzyka...pewnie ta osoba się zdziwi, kiedy to przeczyta, ale zwykle otwieram stronę z bloga Kamili i cichutko w tle lecą piosenki ustawione na jej blogu...kiedy słyszę utwór Rodrigo Leao czuję się u siebie :) :) :)
Zostawiam Was z zachętą do tego, byście postarali się choć przez chwilę być tak naprawdę, od serca uważnymi...
Zawsze stresuję się wstawiając takie długie posty, wydaje mi się, że przesadziłam haha mam jednak nadzieję, że nie aż za bardzo :)
Pięknego, uważnego dnia Kochani!