My nadal oczekujemy...radośnie! Każdego dnia nasze oczekiwanie ubogaca się o kolejny przyjemny element. W domu coraz więcej czerwieni, blask świec, wieczorne roraty, książkowy kalendarz i śnieg za oknem... Dzieje się tyle dobra. Grudzień to czas wielu wydarzeń także w szkole, więc naprawdę mam wrażenie, że czas pędzi i trzeba dbać, by nie umykały nam te cenne chwile. Właśnie dlatego w tym roku szybciej niż kiedykolwiek przemycamy do naszej domowej atmosfery świąteczny klimat, jednak tylko tak, by nie przeszkadzać sobie w oczekiwaniu.
Od pierwszego grudnia pojawił się w domu kalendarz odliczający dni do świąt w postaci książki. Od kilku lat towarzyszą nam takie i uwielbiamy. W tym roku czytamy o przygodach pewnego maleńkiego Winstona..
Mimo wszystko najważniejsze w adwencie jest przygotowanie duchowe. Już na początku adwentu wybrałyśmy się z Miriam do mojego ulubionego kościoła w Bydgoszczy, gdzie zwykle korzystam z sakramentu spowiedzi. W pierwsze czwartki miesiąca po mszy świętej odbywa się przepiękne czuwanie ze śpiewem, rozważaniami..piękne przeżycie, więc skorzystałyśmy z tego dobra.
Ważnym elementem tego czasu są także roraty. Niestety roraty w dzisiejszych czasach nie przypominają już tych z mojego dzieciństwa. Teraz odbywają się podczas wieczornej mszy (przynajmniej u nas), tylko dwa razy w tygodniu i nie przynosi się już serduszek z dobrymi uczynkami, nie losuje figurki Maryji, którą ktoś zabiera do domu. Pamiętam też figurkę Jezuska, którą stopień, po stopniu znosiło się coraz niżej do szopki... no i kościół pełen dzieci z lampionami.. W każdym razie korzystamy z tego dobrodziejstwa, które mamy i na pewno napiszę Wam jeszcze jak rodzinnie przeżywamy roratnią modlitwę w domu!
Po wszystkim udałyśmy się na randkę mamy z córką :) Pyszna wieczorna czekolada piernikowa...idealnie!
W domu po powrocie obowiązkowo kakao z piankami przygotowane przez Staszka!
A do tego film z mojej obowiązkowej listy! "Dzieci z Bullerbyn" uwielbiam niezmiennie! Mam listę filmów, które w adwencie obowiązkowo wprowadzają nas w klimat Świąt. Jakoś tak wyszło, że wszystkie pochodzą ze Skandynawii :)
W międzyczasie powstają kolejne śnieżynki...
A na komodzie zamieszkał przepiękny skrzat, którego jesienią wypatrzyłam w TkMaxx i wiedziałam, że musi być mój! Miłość totalna...
Nawet w pracy robi się klimatycznie, wyjątkowy czas w roku.
Na dzisiaj tyle..cieszę się, że udało się stworzyć kolejny wpis, a to, że tutaj zaglądacie i, że poświęcacie swój czas, by chwilkę z nami pobyć niezwykle mnie wzrusza!
Do napisania...Pięknej niedzieli i dobrego czasu oczekiwania!
U mnie roraty są codziennie o 6.45, niestety ze względu na pracę mogę w nich uczestniczyć tylko w co drugi tydzień, czerwień w okresie świątecznym też bardzo lubię i pojawia się jej coraz więcej. Uwielbiam filmy ze świętami w tle, bardzo chętnie je oglądam, tyczy się to również świątecznych książek dla dzieci. Cieszę się bardzo, że udaje ci się napisać tu kilka słów. Ściskam
OdpowiedzUsuńViolu i u nas roraty wieczorem. Nie narzekam gdyż rano bardzo trudno byłoby się wybrać.
OdpowiedzUsuńWojtek karteczki z dobrymi uczynkami chowa w naszym kalendarzu na miejscu kartek z zadaniami.
Pozdrawiam ciepło
Pięknie przeżywacie adwent. U mnie od dziecka roraty były wieczorami i bardzo to lubiłam. Pięknego skrzata upolowałaś. Tak pasuje do Ciebie. Pozdrawiam Was serdecznie❤
OdpowiedzUsuńO jak cieplutko i wesoło! :)
OdpowiedzUsuńNiech ta radość trwa w Waszych sercach
OdpowiedzUsuń