Witajcie,
to już Niedziela Palmowa! A ja mam wrażenie, że zostałam gdzieś tam jeszcze na pustyni..
Wiecie, że nie lubię narzekać, ani mrudzić, jednak końcówka Wielkiego Postu nie jest dla mnie łaskawa. Od tygodnia znowu jestem chora. Zapalenie oskrzeli i płuc nie chce odpuścić, a co do mnie niepodobne, przeleżałam w łóżku cały tydzień!
Jestem typem człowieka, którego praca napędza, a niemożność działania dobija hihi
Tym bardziej, że zaczyna się najpiękniejszy tydzień w całym roku. Kocham ten czas i zawsze bardzo go wyczekuję....nie wiem jak będzie w tym roku, ile i co dam radę zrobić. Dzisiaj zmobilizowałam się, by dzieci przygotowały swoje makiety z okazji Niedzieli Palmowej. Dziewczyny zachwycone, Staszek odpadł w połowie pracy, gdyż nie mógł się zdecydować jakim kolorem pokolorować sandały...no i to już niestety uniemożliwiło dalsze działania...
Dziewczyny pracowały z wielkim zaangażowaniem..
Zrobiliśmy przegląd naszych książek, które przydadzą się teraz szczególnie..
A tydzień temu, tuż przed początkiem choroby, udało się wyjść z Miriam do Opery Nova w Bydgoszczy, moim ukochanym mieście rodzinnym..
Jakoś tak już się stało, że mamy swoje ulubione miejsce na nasze wyjścia..Obie uwielbiamy zasiąść przy wielkim oknie i przyglądać się ludziom...pasjonujące zajęcie i bardzo inspirujące...
Kolejny miesiąc sumiennie wywiązujemy się z naszego noworocznego postanowienia, by otaczać się sztuką, a jak najczęściej spędzać tak wspólny czas.
Dwa dni później udało mi się uczestniczyć jeszcze w spotkaniu Koła Ceramików, gdzie szkliwiliśmy swoje wcześniejsze prace, jednak tuż po powrocie dopadła mnie już temperatura :(
I tak właśnie przez calutki tydzień nie robiłam nic...
Nie jest łatwo chorować z czwórką choruszków na pokładzie, oj nie!
Na szczęście odkopywały wszystkie możliwe gry..
W moim ukochanym skansenie odbywał się dzisiaj Festyn Wielkanocny, serce mi pękło, że nie możemy w nim uczestniczyć.. W tym miejscu z całego serducha pozdrawiam moją czytelniczkę Martę, której wiadomości tyle słońca do mojego serducha wlały. Ciekawe, czy udało Wam się dotrzeć do skansenu?
A my...obejrzeliśmy program dla dzieci na temat Wielkiej Nocy...takie przypomnienie i wprowadzenie.
Naprawdę kocham ten czas, każdą Liturgię, czuwania, każdy obrzęd...oby nie zmarnować tego co przed nami!
Trzymajcie się zdrowo, ja zaczynam nowy tydzień od kolejnej wizyty u lekarza, także uważajcie na siebie, bądźcie zdrowi i pamiętajcie, że przed nami najważniejszy czas w roku i najważniejsze święta dla każdego Chrześcijanina!
Do napisania niebawem..
Współczuję, męczyłam się kiedyś z zapaleniem oskrzeli. Źle zdiagnozowano, pół roku byłam chora, a leczono mi grypę. Potem zmieniłam lekarza, który zdiagnozował przewlekłe zapalenie, konsekwencje na długo, niewydolność oddechowa i utrata odporności organizmu, byłam mocno przeziębiona co chwila, bo łapałam każdą infekcję, a lekarz powiedział, że tak już będzie, bo to nieodwracalne, po tak przeżytej chorobie.
OdpowiedzUsuńKościół się za mnie pomodlił o uzdrowienie i od tamtej pory nie choruję, a po niewydolności ani śladu.
Zawsze siadam przy oknie w takich lokalach. :)
Nie kochana, nie dla mnie. ;) Jezus już dawno zmartwychwstał. Teraz siedzi po prawicy Ojca, a my wołamy, aby jak najszybciej wrócił do nas i zaprowadził swoje Królestwo. To jest najważniejsze dla każdego chrześcijanina, a nie rozmywanie wspomnień i powtarzanie w kółko tego, co już dawno nastąpiło. Kocham się w modlitwie o powtórne przyjście Pana. :)
Z każdym rokiem coraz bardziej doceniam sposób, w jaki dzieci postrzegają rodzinne świętowanie i obrzędy religijne. Jeśli będzie tak dalej, jak nic będę na starość wyluzowaną Babcią, rozpuszczając wnuki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam całą Rodzinę i życzę Wam pięknego przeżycia tych nadchodzących dni.
Wspaniałe:)) Serdecznie pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńស្នូកឃ័រ កាស៊ីណូអនឡាញ
I really like the blog and I hope people will have a new blog, thanks for the blog
OdpowiedzUsuńគន្លឹះលេងកីឡាបាល់បោះ
Twój styl pisania urzeka. Jestem wdzięczny za radość, jaką znajduję w Twoich postach.
OdpowiedzUsuń