wtorek, 9 maja 2017

Majówka w pokrzywach...



Witajcie Kochani!
Dzisiaj szybki wpis o spontanicznych zbiorach pokrzywy :)
Samo zbieranie pokrzywy co prawda nie było tak do końca spontaniczne, bo zaplanowane już w zeszłym roku, ale wyjście już jak najbardziej,
Jeden z dni majowego weekendu spędziliśmy na wspólnym lepieniu domowych, ruskich pierogów i zaraz po obiedzie stwierdziliśmy, że MUSIMY wykorzystać chwilę między jedną ulewą, adrugą.. Niestety u nas padało i było bardzo nieprzyjemnie, na szczęście udało nam się wykraść tę chwilę, kiedy zaświeciło słońce....choć zaraz po naszym powrocie na nowo okropnie się rozpadało!




  W pewnym momencie miałam wrażenie, że spacer jest jakoś tak bardziej jesienny niż majowy...




Na szczęście moja ukochana czeremcha rozwiała swoim zapachem to złudzenie :)




Pokrzywy zbieraliśmy na leśniej polanie..







Ta partia poszła na suszenie...napar z pokrzywy jest pyszny i bardzo zdrowy :)




Kiedy ja zbierałam, pozostali oddali się innym bardzo ważnym zajęciom :)










Jak widać w tle, Krystyna też z nami była, choć chyba nawet nie zarejestrowała tego faktu :)



Uwielbiam spędzać czas w taki sposób.. czy jest coś cenniejszego i piękniejszego...razem, szczęśliwi i tacy bogaci!






Nie znam lepszego sposobu na doładowanie się energią..




Zbiory krótkie, ale bardzo udane!
Pokrzywa z barku miejsca wysuszona w piekarniku, ale cieszy i smakuje niesamowicie!
Pozdrawiamy i jak zwykle przypominamy, że każdy dzień może być przygodą... wystarczy chcieć :)
Pięknego tygodnia!


5 komentarzy:

  1. Co prawda, to prawda :)
    Pięknie wyglądacie razem :)
    Każdy robi to, co lubi :)
    Świetnie to uchwyciliście w kadrach ;)
    Pozdrawiam ciepło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Można i tak :) Ja przymierzałam się do mniszka, ale pogoda skutecznie krzyżuje mi plany.
    Piękne rodzinne kadry.

    OdpowiedzUsuń
  3. Widać, że Wam nawet pochmurna pogoda nie jest groźna. Kalosze na nogi i witaj przygodo :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Też mam za sobą zbiory pokrzywowe - wykorzystałam niedzielne popołudnie. Ale nie musiałam wyruszać daleko, pokrzyw u mnie dostatek, wystarczy wyjść z domu;) Teraz popijam sok - dodany do miksów bananowo - szpinakowych smakuje całkiem przyzwoicie. Wy za to mieliście fajna rodzinną wyprawę - miło popatrzeć na te usmiechnięte buzie:))

    OdpowiedzUsuń
  5. Z wielką przyjemnością oglądam Wasze , rodzinne fotografie. Pokrzywa jest niedoceniana, a przecież to samo zdrowie. Ostatnio miałam okazję próbować lemoniady właśnie, z dodatkiem takiego zielska, co prawda lipowa smakowała ciut lepiej, ale to fajna alternatywa dla chemicznych substytutów.

    OdpowiedzUsuń