wtorek, 19 kwietnia 2022

Święta, święta i .... oktawa :)

Święta, Święta i .......oktawa :) 
Tak jeszcze nie koniec świętowania i czerpania łask z tajemnicy Zmartwychwstania, jednak chciałabym już podsumować to co za nami, bo naprawdę wiele się działo!
W tym roku pierszy dzień Świąt spędzaliśmy w naszym domu goszcząc moich rodziców, a drugi dzień to my odwiedziliśmy jednych i drugich rodziców.
Jak co roku ten czas był bardzo bogaty w duchowe przeżycia, większość czasu spędzona albo w kuchni, alo w kościele :)
W tym roku kolejny raz z Karolem przygotowywaliśmy czuwanie przy grobie, więc kilka nocek przed Świętami spędziłam na przygotowaniach. Wkładam w to zawsze wiele serca, modlitwy i czas spędzony na tym uważam za najlepsze osobiste rekolekcje.  
W tym roku również przeżycia duchowe ubogacało to, że odważyłam się zaśpiewać psalm razem  z K., a podczas samych Świąt grałam na bębnie w trakcie mszy. To był naprawdę piękny....wyczerpujący fizycznie, ale dodający mocy duchowej czas :)
Czy ja już wspominałam, że kocham okres Wielkanocny? :)
Fascynują mnie wszelkie liturgie i obrzędy, które odkrywam. Są niezwykle głębokie, skłaniają do zatrzymania się, a potem ta radość ze Zmartwychwstania :) 

W naszym domu również wiele się działo...
Uwiecznione mam nasze dni od Wielkiej Soboty...niewiele zostawało czasu na robienie zdjęć, więc wiele z nich powstało przy użyciu telefonu.

Zacznę od naszego zwyczaju Wielkosobotniego. Wieczorem dzieci w doniczkach zasiewają cukrowe jajeczka, podlewają je, a w Wielkanocny poranek cieszą się z  tego co wyrosło :) 
A tam czekają pyszne, świąteczne lizaki...
Ileż to przynosi emocji :)






Hanusia tworzyła dla mnie dekoracje na lodówkę :) 



A razem piekłyśmy pyszności.. Dobrze jest mieć tylu pomocników :)











Byliśmy również ze święconką...
Zadziwiające, że na święceniu pokarmów kościół zawsze pęka w szwach, a podczas liturgii Wielkiego Tygodnia niekoniecznie.








Tutaj już świętując w niedzielny poranek..






Co roku jednym z najbardziej kuszących smakołyków jest baba wielkanocna i jej ozdoby cukrowe, o lukrze nie wspominając...w tym roku najtrudniej było się powstrzymać Staszkowi hihi 



Przykicał do nas zajączek, chyba już tradycyjnie zostawił małe niespodzianki z Lego :)





A  jednym z najbardziej wyczekiwanych momentów Wielkiej Nocy są nasze tańce i śpiewy :)
Po ciszy Wielkiego Tygodnia uwielbiamy głośno cieszyć się Zmartwychwstaniem :)
Jest mnóstwo piosenek, które o tym opowiadają. Szkoda, że nie są tak znane jak kolędy. Staramy się, by Wielkanoc była bardzo radosna i taka muzyka też nam towarzyszy!!!




W tym roku mieliśmy również przemiłego gościa, który spędził z naszą rodzinką świąteczną niedzielę. W naszej parafii gościliśmy kleryka pochodzącego z Ukrainy. Jestem pewna, że ten czas był bardzo ubogacający dla obu stron :)
Popołudnie spędziliśmy na dłuuugim, leśnym spacerze :)



Krysia i babcia...największe fanki pięknej biżuterii i jasnych ciuchów :) Krysia mały klon babci :)



No i spójrzcie co obudziło mnie w poniedziałkowy poranek....
Nie miałam szans... 



Na koniec trochę naszych dekoracji... 
Kolorowe ciasteczka, zabrakło czasu na ambitniejsze dekorowanie, jednak uważam,że i tak są urocze :)


I kilka prezentów, które tak bardzo cieszą..
Jajko zrobione przez uzdolnioną przyjaciółkę towarzyszy nam co roku..


Bolesławiecki baranek i zakochane króliczki tegoroczne prezenty od męża :)




Cudowny króliczek, od kochanej Tynki..na pewno będzie z nami co roku!







































W międzyczasie tego wszystkiego świętowaliśmy rocznicę ślubu...
Pewnie napiszę o tym więcej, póki co prezent od kleryka Augustyna :)



...oraz moich rodziców..


W bukiecie tulipanów były kwitnące gałązki drzewa, przy którym robiliśmy sobie sesję ślubną :) Wspaniała niespodzianka. 




Kochani niech ta radość w nas trwa...
i pamiętajcie...     Święta, śwęta      i      OKTAWA    :) :) :)



 

poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Niedziela Palmowa w skansenie

Nie wiem jak i kiedy to się stało, ale mamy już Wielki Tydzień. Chciałbym zostawić ślad  po tym jak spędziliśmy Niedzielę Palmową.  Kto zagląda tutaj od dłuuużegoo czasu, ten może kojarzyć to miejsce. Wczorajszy dzień spędziliśmy w jednym z moich ukochanych miejsc, czyli w skansenie w Osieku nad Notecią. 
Klimat tego miejsca, zapach, urok....po prostu wszystko mnie zachwyca. Uwielbiam tam wracać i gdybym mogła zaplanować swoje wakacje marzeń, takie zupełnie idealne, to spędziłabym je właśnie w takim miejscu...mieszkając i żyjąc jak dawniej...ech...rozmarzyłam się. 
Jedno mnie pociesza...pamiętam naszą pierwszą wizytę w tym miejscu...ilość zdjęć, którą wtedy zrobiłam była niezliczona. Byliśmy niedługo po ślubie, niebawem miała urodzić się Miriam, a ja chciałam zapamiętać każdy szczegół tego miejsca, bo w wyobraźni widziałam nasz dom, który otacza taki klimat...i piękne jest to, że po 15 latach dokładnie tak jest. W naszej kuchni królują naczynia ręcznie zdobione z Włocławka, czy Bolesławca, suszą się zioła, nie brak ludowych akcentów.
Tym razem również wróciłam z tego miejsca zainspirowana i kompletnie zauroczona.






W każdej chacie można było spotkać się z elementami ludowych tradycji wielkanocnych. Dla nas główną i najciekawszą atrakcją okazało się malowanie pisanek woskiem i farbowanie ich. Będziemy mieli przepiękne ozdoby na stole wielkanocnym w naszym domu.




























Dziewczynkom bardzo zależało na tym, by przejechać się bryczką. Niestety nie udało się, było troszkę smuteczków, ale obiecaliśmy, że i na konie się kiedyś wybierzemy rodzinnie.



Podejrzeć można było również jak przygotować tradycyjne potrawy...np. domowy twarożek...




Taki obraz w moim domu....marzenie!!!!












W skansenie tym byliśmy wcześniej już kilka razy, ale w tym roku zwiedzanie nabrało nieco innego wymiaru. Z wielką dozą cierpliwości musieliśmy zachwycać się i przyglądać wszelkim urządzeniom na które wcześniej nikt jakoś specjalnie nie zwracał uwagi hahah Czuć było, że dołączył do nas kolejny męski pierwiastek.




Nic, po prostu nic nie umknęło jego  uwadze! Wszystko trzeba było dotknąć, sprawdzić i najlepiej wprowadzić w ruch :)






Podczas wizyty w skansenie dokonaliśmy jednego zakupu, dzięki czemu w tym roku na naszym świątecznym stole zapłonie świeca wykonana z plastra miodu :) Myślę, że stanie się to naszą coroczną tradycją...a jak wiecie ja uwielbiam tworzyć rodzinne tradycje :)



























Na sam koniec uciekaliśmy przed burzą gradową, która przegoniła nas do auta. Nie było nam jednak smutno, bo chwilkę później byliśmy już na przemiłym spotkaniu z przyjaciółmi :)




Po powrocie do domu też było wiele radości, trzeba było nacieszyć się wspomnieniami z całego dnia.
Wspominaliśmy święcenie palm...w tym roku ubogacone szkolną sprzedażą palm wielkanocnych na cel pobliskiego hospicjum. Jak się okazało Krysia ma niezwykły dar do sprzedaży :) Samodzielnie wyprzedała niemal wszystkie palmy, które były przygotowane. Wspominaliśmy również pyszny obiad, zjedliśmy go w restauracji, która swym wystrojem zachwyciła dziewczynki. Na koniec podziwialiśmy palemki, jedna z nich zrobiona przez Krysię w przedszkolu i cieszyliśmy się niesamowitym zapachem miodowej świecy.







Oczywiście nie obyło się bez strachu. Obawialiśmy się, że Hanusia z drewnianego młyna wróciła z pamiątkową drzazgą, jednak okazało się to tylko maleńkim skaleczeniem.











Na koniec dodam tylko, że kilka lat temu pojawił się już tutaj wpis z tego samego skansenu. Wtedy daleko było nam do wielodzietności i jedynie z Miriamką byłam tam z okazji majówki. Przywiozłyśmy stamtąd pięknego konika na biegunach...zresztą zobaczcie sami... o TUTAJ.



Kochani do kolejnego wpisu, póki co korzystajcie z tego wyjątkowego i najważniejszego czasu w roku, z Wielkiego Tygodnia!
To najpiękniejszy i najgłębiej przeżywany przeze mnie okres roku, obym i tym razem tego nie przespała.