Dzsiaj chciałabym się w Wami podzielić moimi przemyśleniami w związku z dzisiejszym Dniem Kobiet...właśnie dzisiaj, po raz pierwszy w życiu podeszłam do tego dnia zupełnie inaczej niż do tej pory. Natchęło mnie, by zagłębić się w siebie i zastanowić się czym w ogóle dla mnie jest kobiecość, jak ją czuję i rozumiem... Zastanawiałam się też jak daleko jestem od swojej własnej kobiecości i muszę przyznać, że właśnie wtedy uderzyła mnie jedna myśl...wręcz mnie zmroziła...ja nie jestem odpowidzialna jedynie za swoją wizję kobiecości, ale mam przed sobą niezwykle trudne zadanie jakim jest wprowadzenie w ten świat, aż trzech małych dziewczynek, które pewego dnia staną się kobietami. Nie ukrywam, że przeraziła mnie ta wizja... w dzisiejszych czasach, kiedy rola kobiety często sprowadzana jest jedynie do obiektu seksualnego nie lada wyzwaniem jest wychować młode kobiety tak, by były ponad to, by w każdym czasie znały swoją wartość i piękno. Pododbnie jest z wymaganiami wobec kobiet, które jednocześnie powinny robić nieprzeciętną karierę zawodową, być pełnoetatową i niezwykle kreatywną mamą, mieć czas na uprawianie sportu, fit odżywianie i wyglądać niczym bigini.. I znowu marzy mi się, bym wychowała swoje córki tak, by były ponad to, by same wiedziały i czuły w czym chcą się realizować, by w tym odnalazły szczęście i spokój..
Naprawdę trudne to zadanie...zwłaszcza, że ja sama pomimo swojego wieku, stażu pracy i potrójnego macierzynstwa nadal jestem na etapie odkrywania swojej kobiecości i coraz bardziej zaczynam poszukiwać, rozmyślać, inspirować się..
I właśnie na tym etapie jestem wdzięczna za taki wynalazek naszych czasów jak internet, To dzięki niemu mogę poznać tyle wspaniałych kobiet, które mnie inspirują każdego dnia. Odwiedzając niektóre z moich ulubionych blogów i czytając kolejne posty mam wrażenie, że tak wiele mogę, że tyle ode mnie zaleźy. Uczę się innego podejścia do życia i wielu spraw, w tym kobiecości. Szukam też w ksiażkach.. Jedna jest mi bliska już od kilkunastu lat i wracm do niej na różnych etapach mjego życia, za każdym razem odnajduję w niej inne bogactwo i czerpię garściami,
Dzięki dziennikowi osobistemu i moim zapiskom w nim jestem w stanie zobaczyć jaką przeszłam drogę, ile się zmieniło w moim wyobrażniu kobiecości, a co pozostaje niezmienne..
Na każdej stronie mam zaznaczone conajmniej kilka cytatatów, które dotykają mojego serca...dokładnie pamiętam ten poniżej, jakie zrobił na mnie wrażenie kilkanaście lat temu, kiedy byłam jeszcze panną..
W związku z moimi przemyśleniami dzisiejszymi, bardzo mi zależało, by spędzić ten dzień z dziewczynami jakoś inaczej..wyjątkowo..
Miriam uznała, że ciasto marchewkowe jest wręcz idealne na tę okazję...zatem podczas jej pobytu w szkole, my z HaNką...
ciężko pracowałyśmy..
Mimo wszystko znalazłyśmy też czas na zabawę, ale pozstając w temacie kobiecości :)
Właśnie to jest najtrudniejsze...by pokazać, że każda sfera kobiety jest ważna, ale należy je wszystkie odpowiednio zbilansować i znaleźć równowagę..
Szczerze marzę o tym, bym wychowała prawdziwe KOBIETY, mam nadzieję, że kiedyś z wielką radością i spokojem w duszy uznam tę część mego powołania za wykonane :)
A jeszcze życzę Wam i sobie tego, byśmy były jak ona....
Przez przypadek trafiłam do Ciebie, pozaglądałam w Twoje kątki. Jest tu cudnie, chciałabym wzrastać w takiej rodzinie. Pięknie piszesz o kobiecości, ja też mam trzy córki i udało mi się to czego Ty pragniesz dla swoich. Moje córki są dorosłe i na progu dorosłości. Twoje mają cudowny Dom i napełniasz je miłością i pięknymi wartościami. Życzę Wam spełnienia marzeń o Siedlisku : )
OdpowiedzUsuńWszystkiego dobrego!
OdpowiedzUsuńKsiążek nie znałam, a kilka lat temu napisałam coś podobnego o byciu kobietą ;)
to się nazywa kobieca intuicja...
Pozdrawiam ciepło!