niedziela, 12 marca 2017

Nasze wędrowanie..



Witajcie Kochani!
Nie wiem czy pamiętacie wpis na moim blogu "kto biednemu zabroni...", ale dzisiaj chciałabybm do niego nawiązać. 
Wtedy pisałam o tym, że nie trzeba mieć wiele, by czerpać z życia garściami. Wspominałam nasz letni wypad na łąki i kąpiele z żabami w dmuchanym, maleńkim baseniku.. wypad, podczas którego czuliśmy się niczym bogacze.. 
Teraz jest zima, mamy trójkę dzieci, w tym jedno czeromisięczne i chcemy Wam pokazać, że wystarczy chcieć, a nie trzeba mieć, by przeżywać przygody i budowac wspominienia....
Za nami wspaniała sobota, cudowny dzień spędzony na leśnej wyprawie. Wybraliśmy się w miejsce, z którym mamy wspaniałe wspomnienia. Piękne jeziora otoczone lasem..
Jako dziecko jeździłam w to miejsce z rodzicami pod namiot, tam też byliśmy na pierwszych naszych wczasach małżeńskich, a zupełnie niedawno mój mąż z przyjacielem spędził tam noc pod gołym niebem w środku zimy..
Ta wprawa była niespodzianką przygotowaną dla żeńskiej części rodziny z okazji Dnia Kobiet.
Ktoś może uznać, że to bez sensu, że szkoda mu czasu i nic w tym fajengo, a jednak...wystarczy spróbować spędzić trochę czasu na łonie natury, a już się zmienia zdanie!
My wyruszyliśmy w poszukiwaniu oznak wiosny, a okazało sie, że prowadziły nas wszechoobecne, fascynujące ślady bobrów i odkrywane bunkry z okresu II wojny światowej.
Można siedzieć przed komputerem i podziwiać na potralach społecznościowych gdzież to kolejny raz wyjechali nasi znajomi, można użalać się nad swoim losem, a można obudzić się rano i powiedzieć, tak...ten dzień będzie przygodą!







Jeśli ma się dzieci, takie wyprawy nabierają szczególnego wymiaru!






Zwykłe, przewrócone drzewo staje się imponującym okazem!!!



Uwielbiam to zdjęcie...


Nie ma lepszej lekcji przyrody...














A to ja...uśmiecham się do Was :)









Trzy siostry :)









Największą atrakcją naszych leśnych wypadów jest hamak zrobiony z kawałka materiału przez mojego męża. Jest bardzo wytrzymały, wygodny i nikt nie chce z niego schodzić :)



Ja też się załapałam na leżakowanie...



Takie miałam widoki co chwilę!!!



Taki hamak jest naprawdę wygodny :)









..a tymczasme Krystyna...wyspała się tak, że całą noc balowała :P :D



Ogień rozpalany krzesiwem robi wrażenie :)
























Znalezisko, niczym największy skarb!



 Kapliczki przydrożne...moja słabość!



 Wyruszyliśmy, by szukać wiosnę i nie mamy watpliwości, że zbliża się wielkimi krokami...ilość miogrujących ptaków jest niesamowita!!!






Tak wiem, zasypałam Was zdjęciami,ale one mówią więcej niż słowa... pomyślałam, że może chociaż jedną rodzinę tym zainspirujemy i wyruszą w podobną wyprawę..
Wystarczy spacer i termos z herbatą..
Można obrać kierunek, wytyczyć szlak np, pomników przyrody lub miejsc związanych  z historią, a można iść tak po prostu..przed siebie..
Wystarczy chcieć...
Zamieńcie zwykły dzień w niesamowitą przygodę!!! 
Powodzenia i do zobaczenia na szlaku :D

9 komentarzy:

  1. Za każdym razem jak do Was zaglądam, buzia mi się sama uśmiecha :) W Waszej rodzinie jest tyle ciepła, miłości i radości z życia, że starczyłoby dla co najmniej kilku rodzin. Wasze dziewczynki mają prawdziwe szczęście :)

    P.S. Piękne zdjęcia. Ale będziecie mieć pamiątki do pokazywania wnukom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za przemiłe słowa :) Naprawdę bardzo się cieszę, że do mnie zaglądasz :)

      Usuń
  2. Och! Uwielbiam takie wyprawy �� dają mnóstwo radości, ale przede wszystkim bardzo zbliżają �� tego nie osiągnie się wśród ludzi �� tutaj trzeba zaufać Naturze ��
    Pozdrawiam ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, trzeba zaufać naturze :) Pozdrawiam również :)

      Usuń
  3. Podoba mi się wasze podejście do szukania przygód, bo to prawda, przed tv czy w internecie ich nie znajdziemy. Trzeba chcieć, zebrać i ruszyć z domu, a już za progiem możemy znaleźć to, o czym czytaliśmy ...
    I ta wasza radość życia jest pozytywnie zarażająca :)

    ps a plecak "kostka" męża przypomniał mi dawne harcerskie czasy ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj chciałąbym bardzo pozytywnie zarażać :) A swoją drogą to harcerstwo właśnie pokazało mi, że prygoda czai się tuż za rogiem :)

      Usuń
  4. Ahoj przygodo! Jesteście wspaniałą rodziną. Aż miło popatrzeć. Tata ze sprzętem biwakowym na plecach jest super! A kapliczka rozczulająca. Tak trzymajcie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna ekipa:) Potwierdzasz, że jest tyle do odkrycia... dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  6. Niesamowite...niedawno napisałaś, ze być może wiele nas łączy i dziś kiedy prawie kończę czytać Twojego bloga z całą stanowczością to potwierdzam...
    Jeszcze te kapliczki!!! To gwóźdź! nieraz dochodzi do śmiesznych sytuacji gdy np zbaczamy ze stałej trasy i podążamy zupełnie nową...czasem jak Mężuś widzi kapliczkę przy drodze, którą "zostawiliśmy" za sobą, cofa bym mogła zrobić jej zdjęcia :) :) :)
    To przemienienie zwykłego dnia w przygodę to też nasza dewiza. Nie trzeba nie wiadomo jakich nakładów finansowych i logistycznego rozplanowania...chęci, pomysł i zdrowie zwykle wystarczają, by wyczarować coś niezapomnianego :)

    OdpowiedzUsuń