środa, 21 kwietnia 2021

Kuchnia hand made :)

 Witajcie!

Dzisiaj post jakiego dawno u mnie nie było. Wpis ten będzie typowo wnętrzarski. Nie, nie spodziewajcie się tutaj katalogowych i najmodniejszych wnętrz, jednak bardzo zależy mi, by zamieścić tutaj kilka (no dobrze, ostrzegam, że więcej niż kilka!) zdjęć naszej kuchni. Chcę mieć tutaj je z dwóch powodów. Pierwszy, to uwielbiam wracać z sentymentem do zdjęć naszych wnętrz, które wciąż się zmieniają, drugi jest taki, że uwielbiam urządzanie i sprawia mi to wiele frajdy.

Nasza kuchnia nie jest może idealna, ale na pewno wyjątkowa. Kiedy wprowadziliśmy się do naszego mieszkania zastaliśmy meble kuchenne już wtedy służące poprzednim właścicielom zapewne od bardzo dawna. Kompletnie nam się nie podobały i byliśmy pewni, że wymagają jak najszybszej wymiany. Na szczęście zdolne ręce mojego męża i taty sprawiły, że po małych przeróbkach mogliśmy  z  nich jeszcze korzystać. Dokładnie 10 lat temu niesamowicie spodobały mi się wnętrza w stylu shabby schic. Zafascynowało mnie to, że w taki prosty sposób można było odmienić przedmioty codziennego użytku. Dodam tylko, że te 10 lat temu nie było jeszcze w polskich sklepach dekoracji w tym stylu. Teraz można znaleźć takie w każdej sieciówce, jednak w tamtym okresie nie było to takie oczywiste. Kto mnie zna, ten wie, że jeśli w mojej głowie zapłonie jakiś pomysł, to nie ma zmiłuj się. Zaczęliśmy pracę...malowaliśmy razem z małą Miriam, która szczęśliwa poznawała tajniki malowania suchym pędzlem,

Od początku byliśmy zachwyceni efektem! Kuchnia przez te wszystkie lata przechodziła wiele przemian, choć bazą zawsze pozostawały nasze, malowane ręcznie meble. Bardzo żałuję, że nie mam tutaj uwiecznionych wcześniejszych wersji kuchni.

W   T Y M   poście możecie zobaczyć jak wyglądało tuż po malowaniu.

Minęło całe 10 lat, kuchnia nadal z nami jest i muszę Wam się do czegoś przyznać..

nie wyobrażam sobie naszego mieszkania bez niej!

Kilka razy przychodziło nam do głowy, że może czas wymienić meble na nowe. Kiedy jednak konkretnie zaczynaliśmy się nad tym zastanawiać, to żadne inne nie są w stanie zastąpić klimatu, który tworzą te nasze wyjątkowe!

Czasami marzą mi się szafki o wiele bardziej pojemne, pod sufit, bym mogła mieścić w nich mnóstwo rzeczy, których w rodzinie wielodzietnej na pewno nie brakuje, ale zaraz coś chwyta za serce i mówi mi, że to jest NASZA kuchnia :)






























W każdym pomieszczeniu ważne jest dla mnie to, by w prosty sposób, niewielkimi dodatkami, móc zmieniać aranżacje. Nasza kuchnia zmienia się zatem bardzo często, jednak czerwone elementy w białe kropki kocham najbardziej! Jak widać podobną słabość mam do fajansu z Włocławka, czy ceramiki z Bolesławca. Jest to absolutna miłość od dziecka i na pewno pojawi się o niej osobny wpis :)








Jednym z przedmiotów bez których nie wyobrażam sobie naszej kuchni, to drewniany chlebak, który jest chyba jedyną rzeczą, którą ozdobiłam w technice decoupage i używam po dziś dzień. Malowałam  go ok 12 lat temu!










 Kolejnym wyjątkowym przedmiotem jest zegar, który od zawsze wisiał w moim rodzinnym domu. Uważam, że jest piękny i budzi wyjątkowe wspomnienia..






Mam też ze sobą w kuchni maleńką ikonę Matki Boskiej, która niesie Ducha Świętego..
wisi w dość dziwnym miejscu...nad kuchenką gazową, Wiele osób pytało mnie już skąd ten pomysł.....a no stąd, że bardzo ważna jest dla mnie modlitwa w codzienności...ileż to razy stoję w tym miejscu w ciągu dnia...za każdym razem, gdy na Nią spojrzę od razu moje serce łagodnieje! 




To jest miejsce, gdzie nie zawsze panuje idealny porządek. Tutaj trzymam swoje "przydasie" pierwszej potrzeby... nie potrafię inaczej, muszę je mieć pod ręką :)




A te magnesy spowodowały wielki przełom w moim zamiłowaniu do urządzania  wnętrz. Wiele lat temu zakochałam się w niezwykłym talencie pani Joli i Macieja Magnuszewskich. Marzyłam całym sercem, by posiadać choćby jedną z ich prac i wtedy okazało się, że w jednej z bydgoskich galerii były magnesy ich wykonania...mogłam nadal użalać się nad swoim losem, że nie stać mnie na zakup obrazu, ale mogłam też kupić sobie te dwa magnesy i do dzisiaj uważać je za swój wyjątkowy Skarb!
Po tym zakupie obiecałam sobie, że zamiast kupować w sieciówkach miliony przedmiotów dekoracyjnych i wciąż je wymieniać na nowe, będziemy dłużej czekać, ale otaczać się pięknymi przedmiotami..ukochanym rękodziełem!



Wracając jeszcze do mebli , to co zmieniło się przez te 10 lat w nich, to szybki, które wymieniliśmy  na metalową siatkę :)




Wnętrza szafek od początku wyłożone były pięknymi różami!















Od wielu lat na naszym stole mamy ceraty. Nie wiem dlaczego mają one niezbyt dobrą sławę, ponieważ można znaleźć je w przepięknych wzorach, świetnej jakości, cudownie odmieniają wnętrze i co najważniejsze są niezwykle praktyczne!



A, że dzisiaj gościłam Was w naszej kuchni, to nie może się obejść bez poczęstunku domowym wypiekiem :)  Częstujcie się :)





Nie wiem czy spodoba Wam się taki wpis. Planuję całą serię z pozostałymi wnętrzami, ponieważ dla mnie to wspaniała pamiątka, do której lubię wracać.
Miał być krótki wpis okraszony zdjęciami...jak widać nie wyszło hahah
Ale to tylko świadczy o tym, że temat tworzenia klimatu Domu jest mi niezwykle bliski i ja bym tak mogła opowiadać i opowiadać :)
Do przeczytania niebawem!



2 komentarze:

  1. Wspaniale, że uwielbiacie swoją kuchnię, bo to bardzo ważne, żeby czuć się dobrze w swoim wnętrzu. Pamiętam jej metsmorfozę. Już nie mogę się doczekać kolejnych wpisów. Pozdrawiam Was cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kuchnia, w której można odpocząć, delektować się kawą i książka. Żyć. Widać, że jest Wasza <3 Uwielbiam "skorupy" w Waszej kuchni. Bolesławiec to także moja słabość. U mnie też często cerata na stole- masz rację, teraz jest ich ogromny wybór i potrafią zachwycić swoim dekorem. Ściskam!

    OdpowiedzUsuń