Witam...
Nie daje mi spokoju to, że w domu cały zapas filcu...
Jak zwykle zarwana noc i drugie moje podejście do stworzenia anioła z czesanki.
Wydaje mi się, że te anioły, to dokładnie to czego szukałam..
Praca z filcem daje mi niesamowite wyciszenie.
Jestem bardzo zadowolona z efektu, zdjęcia nie oddają w pełni uroku anielicy (przynajmniej moim zdaniem).
Powstała wczoraj, a w głowie już kolejne...
Na koniec mały dodatek do poprzedniego posta. Jedno z ujęć wrzosowej sesji przypominało do złudzenia hamletowski 'to be or not to be', jednak kiedy spytałam MiMi o czym myślała pozując...
no właśnie...
kocham dzieci za ich otwarte serca!
Jutro jedziemy z MiMi do pracowni malarskiej. Nie mogę się doczekać, mam nadzieję, że uda mi się Wam pokazać jak nam poszło :)
Pięknego dnia...