sobota, 30 grudnia 2017

Moc Bożego Narodzenia..



Witajcie Kochani!
Już poświątecznie, choć nie do końca, ponieważ w naszym domu (i w sercach!) atmosfera świąteczna nadal trwa..
Niestety pomimo najszczerszych chęci nie udało mi się pisać w adwencie dla Was tyle ile zaplanowałam. Jak wiecie ten rok nas nie oszczędza i jego końcówka również nie jest dla nas zbyt łaskawa.
Powoli dopada mnie brak sił, ale wierzę, że ten piękny czas pozwoli mi się zregenerować i wyciszyć.
Dzisiaj wiele zdjęć, mniej słów. Mam nadzieję wybaczycie.. 
Kochani wszystkiego co najpiękniejsze płynie z narodzin Pana Jezusa!!!
Pokoju w sercu i miłości!

To nasze świąteczne migawki..
Pierwsze dni Świąt spędziliśmy w moim rodzinnym domu..
Było cudownie :)













Prezenty w domu pełnym dzieci dają niesamowitą dawkę radości :)












U drugiej Babci również czekały niespodzianki pod choinką.. 




Jak widać od razu poszły w ruch :)



A w domku jeszcze przed wyjazdem...
Szykowanie dekoracji..
Resztę pokażę w kolejnym poście.










A to przepiękna kartka od Kamili z Home Fragrance.
W tym trudnym dla nas czasie przyniosła tyle dobra i radości! Dziękujemy :)
Dziewczyny piały z zachwytu na jej widok...niestety zdjęcia nie oddają jej uroku i blasku (w dosłownym tego słowa znaczeniu).







A jeszcze dodam tylko, że jak co roku dziewczyny wprost uwielbiają jedną z książek o świątecznej tematyce..
Książka zakupiona w taniej książce za grosze, a zachwyca nawet dorosłych..
Jej trójwymiarowe ilustracje są przepiękne i pełne szczegółów..









Wisienką na torcie jest ostatnia strona, na której stawiamy domek. Zagląda się do niego przez trójwymiarowe okienka i możemy podglądać wnętrze domu Mikołaja...może nie tego  Świętego, ale i tak sama jestem zauroczona i uwielbiam do niego zaglądać :)


Drugim pięknym akcentem jest to, że na każdej ze stron ukryta jest maleńka myszka, którą trzeba odnaleźć. Chociaż dziewczyny dokładnie wiedzą gdzie jest ona ukryta zawsze towarzyszą temu prawdziwe emocje :)






To były piękne, rodzinne święta. Szybko minęły, to fakt, ale tak bardzo doceniam to, że byliśmy razem..że mogliśmy obdarować się uśmiechem, sercem i niespodziankami..

Mam nadzieję, że to Boże Narodzenie da mi sporo siły, bardzo tego potrzebuję..
Staram się czerpać garściami..
Ściskam Was mocno!

niedziela, 17 grudnia 2017

Białe szaleństwo :)

Udało się!
Byłyśmy na spacerze i to w jakich przepięknych okolicznościach!
Dzisiaj dzień przywitał nas wszechobecną bielą. Co tu robić...szybkie śniadanie, odczekałyśmy, aż przyjechała pielęgniarka z zastrzykiem dla Krystyny i ruszyłyśmy  na zimowe szaleństwo. We trzy, ale liczymy na to, że będzie nam dane wyszaleć się zimowo w pełnym, rodzinnym składzie..
Wiecie co jest niesamowite, że kiedy już wróciłyśmy do domu, śnieg całkowicie stopniał i nie zostało po nim śladu...po prostu czułam, że trzeba biec z samego rana...nawet łóżek nie posłałam u dziewczyn, a to już do mnie nie podobne ;)

Zobaczcie, że było warto...




















































Popołudnie natomiast spędziłyśmy w kuchni wśród zapachów korzennych i słodkiego miodu..
Już się bałam, że w ty roku może nam się nie udać z pierniczkami, ale jak widać dałyśmy radę i do tego wyszły pyszne. Jeszcze tylko muszą zmięknąć :)
Zwykle udawało mi się zrobić ciekawe zdjęcia z pierniczenia rodzinnego, ale to nas akurat przerosło...nadrobimy jutro przy dekorowaniu!

W tym roku to ona wykonała większą część pracy...
niesamowite..






A jeszcze niedawno (przynajmniej dla mojego matczynego serca było to wczoraj) wyglądało to tak...
poczytajcie :) TUTAJ





Dwa lata temu tak... TUTAJ się przekonacie :)



Czy tylko mi się wydaje, że Miriam i Hania na zdjęciach powyżej są do siebie bardzo podobne?
Czyżby siła sióstr była tak silna :) :) :)

Dobranoc Kochani, jak zwykle środek nocy, więc czas na mnie..

P.S. Oczywiście musiało być niekonwencjonalnie u nas...
Wszyscy tworzą choinki, serduszka i bałwanki...a u nas świnki i biedronki piernikowe :)
Ale uwielbiam te moje dziewczyny za ich podejście do życia :)




sobota, 16 grudnia 2017

Miejcie wiarę, a...

Witajcie Kochani!
Ależ ten czas pędzi..już tak niewiele tego adwentowego czasu nam zostało!
Mam nadzieję, że dobrze z niego korzystacie.
W ostatnich dniach, przez zupełny przypadek, na YouTube znalazłam coś, czym koniecznie chcę się z Wami podzielić!

Proszę znajdźcie chwilkę, kiedy będziecie mogli skupić się w pełni na tym co oglądacie i czego słuchacie.. Potraktujcie to niczym ucztę dla ducha...koniecznie wybierzcie tę najwyższą jakość filmu, bo naprawdę warto!

Jeśli nie macie teraz czasu, poczekajcie z oglądaniem do wieczora lub do popołudniowej herbaty. To kilka minut, ale moim zdaniem warte poświęcenia. Mnie poruszyły te utwory do głębi, może kogoś z Was też...





..i jeszcze to..





A co u nas....wiele się dzieje. Niestety zdrowotnie nadal bardzo ciężko, ale w ostatnim czasie w naszym życiu dzieje się tyle cudów, że to daje nam niesamowitą siłę i Wiarę..
Nie potrafię tego opisać, ale chyba jeszcze nigdy w swoim życiu nie otrzymałam tylu łask, choć z pozoru jest to jeden z najtrudniejszych momentów dla naszej rodziny..

W każdym razie walczymy nadal z chorobami, antybiotykami, zastrzykami... Oby w końcu udało się nam tego pozbyć, tak jak pozbyliśmy się tego towarzysza ostatnich 5 tygodni..




Teraz naszą dekorację przedświąteczną w domu tworzy niezawodna "Frania", która idealnie sprawdza się jako źródło hydromasażu :)




Niestety jeszcze dłuuggaa droga, do tego, by nasz osobisty mężczyzna  mógł znowu biegać po lesie, ale pocieszająca jest myśl, że każdy dzień nas do tego momentu przybliża!
Chociaż jeszcze sporo pracy przed nim...

Mimo wszystko jak zwykle staramy się jak najwięcej czasu spędzać razem..














Każdy dzień jest dla nas świętem i darem, dlatego nawet wtorkowa kolacja może być ucztą..
i nie potrzeba wiele..
faszerowane naleśniki (tym co zostało w lodówce) i trochę chęci..
przyjemna muzyka w tle, ciche rozmowy i bycie ze sobą..





A na koniec dodam, że spełniło się dzisiaj marzenie Miriam (i także dotąd niespełnione moje marzenie z dzieciństwa), ponieważ ksiądz wylosował ją na dzisiejszych roratach, by wzięła do domu figurkę Matki Bożej, która w czasie adwentu wędruje z dziećmi do ich domów. Co za radość i przejęcie..
Hanka od razu rozdała domownikom różańce i sama odśpiewała wszystkie dzisiątki..



A ja, kiedy to piszę (oczywiście gruuuboo po północy) słucham cichutko świątecznego Franka Sinatry i cieszę się jak dziecko pierwszym śniegiem za oknem, który sypie od dwóch godzi i nie topnieje :)

Dodam jeszcze tylko, że grudniowa karta z rodzinnego kalendarza niesie takie przesłanie....
a ja z każdym dniem coraz bardziej w nie wierzę..





P.S. Agnieszko nawet nie wiesz jak bardzo ucieszyła mnie wieść o tym, że założyłaś swojego bloga :) Gratuluję i będę stałym gościem :) Was również zapraszam do Agnieszki i 

Dobrej nocy, pięknego dnia...