Witajcie..
Troszkę mnie nie było, ale niestety dom nasz zmienił się w szpital domowy...dopiero teraz zaczynamy powoli wracać do normalnego życia, choć i tak nie jest idealnie.
Jesień straciła już swój kolorowy urok, ale tylko za oknem, bo u nas feria jesiennych barw :)
W ramach pierwszych poczynań z filcem powstała girlanda tęczowych żołędzi.
Niesamowicie mi się podoba efekt :) Uwielbiam sobie na nią popatrzeć, a w połączeniu z ukochanymi obrazami Sam Toft, to już w ogóle niezły umilacz szaro-burej jesiennej aury..
Jeśli nie znacie jeszcze prac tej artystki, to zachęcam do zapoznania się z jej twórczością, ja jestem kompletnie zakochana w jej postaciach :)
Tymczasem zmykam, bo za chwilkę dziecię starsze ze szkoły wróci, a niestety z powodu choróbska siedziała bidulka w domu 2 tygodnie i teraz jest niezwykle przejęta tym wszystkim.
Mam nadzieję, że wszelkie wirusy już za nami..
Trzymajcie się zdrowo i ciepło :)
Ściskam
Uwielbiam ten kącik nad łóżkiem..
Girlanda przewspaniała! kolory pięknie się komponują:) teraz już właściwie czas gromadzić zimowo-świąteczne dekoracje, ale chętnie bym taką poczyniła:) może za rok:)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście pięknie wygląda ten kącik, wszystko świetnie się komponuje:) Obrazy - wspaniałe!
Dostałam od znajomej takie kolorowe żołędzie-filcowe i szydełkowe...urocza dekoracja, pełna koloru, głębi :)
OdpowiedzUsuńmała rzecz a cieszy :)