Witajcie...
Po kolejnej, tak długiej przerwie....jednak to pisanie ma w sobie coś tak wciągającego, że wciąż się do tego wraca...podobnie jak ja uwielbiam po czasie wracać do moich wpisów i zwyczajnie wspominać.
Dzisiaj chciałabym zostawić tutaj ślad po Świętach Bożego Narodzenia. Były tak wyjątkowe, że nie może ich tutaj zabraknąć. Przez ogromną ilość zdjęć jestem zmuszona podzielić ten wpis przynajmniej na 2 części....a pomyśleć, że to zdjęcia zgrane jedynie z aparatu.
W tym wpisie skoncentruję się na samym świętowaniu, by w kolejnym ukazać nieco więcej naszych dekoracji, bo również uwielbiam przyglądać się temu jak nasz dom zmienia się razem z nami. Najbardziej cieszy mnie to, że posiadamy już naprawdę wiele wypracowanych, naszych własnych tradycji. Uwielbiam to, że konkretne dekoracje pojawiają się każdego roku. Nie wyobrażam sobie, by dekoracje zmieniać zgodnie z obecnie panującą modą. Dla mnie Boże Narodzenie to czerwień, zwykle w połączeniu z bielą. Czerwień w białe kropki nabierają szczególnego klimatu w tym zimowym czasie (choć kto mnie zna, ten wie, że muchomorki i kropki królują w moim sercu cały rok!)
Jak przeżywaliśmy Święta w poprzednich latach możecie zobaczyć
Podejrzewam, że nikomu nie będzie się chciało zaglądać w te wszystkie odnośniki, ale wiecie co...niesamowicie się wzruszyłam odnajdując te posty! Właśnie w takich momentach utwierdzam się w tym, że naprawdę chcę prowadzić tego bloga.. i, że warto...
Zatem nie tracąc czasu zapraszam do nas.. oto jak się szykowaliśmy!
Plany były wielkie, ten adwent miał być wyjątkowy i bardzo świadomie przeżyty duchowo...Jednak mieliśmy zupełnie inną formę rekolekcji niż się spodziewaliśmy. Naszą rodzinę dopadł koronawirus. Zdecydowanie chorowanie 6 osób w jednym czasie, to naprawdę nic miłego...Nie było łatwo, ale chcę zapamiętać to, że mimo wszystko Święta te były wyjątkowe i jeszcze bardziej docenialiśmy każdy ich szczegół...zwłaszcza zapachy :p
Tymi zapachami akurat jeszcze nie miałam okazji się nacieszyć, ale nie mogło zabraknąć takiej dekoracji..
Ci, którzy nie radzili sobie z pomarańczami, goździki wbijali w mandarynki i równie pięknie to wyglądało :)
A gdy i mandarynki okazywały się być zbyt oporne dla małych rączek, to siostrzane ręce zawsze chętnie pomagały!
W tym roku udało się spełnić marzenie...odkąd w internecie widziałam piękne gwiazdy makowe wiedziałam, że muszę taką zrobić.
Na naszym stole gościł również sernik królewski i piernik ze śliwkowymi powidłami..mmmm...
Niezmiennie wzrusza mnie moment, kiedy mojemu małemu synkowi zakładam muchę...za każdym razem potajemnie ocieram łzę.. wzruszenia, zachwytu, niedowierzania..
My na nasze świętowanie zaprosiliśmy solenizanta :)
Po wieczerzy przyszedł czas równie bardzo wyczekiwany...prezenty i radość z nimi związana. Myślę, że tegoroczne podarunki również zasługują na osobny wpis :)
Jednym z największych prezentów jaki otrzymaliśmy był....ŚNIEG!!!
Wspaniałe, wymarzone białe Święta! I nasza rodzina...pierwsze wyjście po miesiącu chorowania...czy muszę dodawać jaka to była radość? :)
i moje ulubione zestawienie...proszę dzieci, by ustawiły się do zdjęcia hahah....
Kilka sekund Później hahaha ;p
W naszym domu jedną z najważniejszych tradycji jest wspólne kolędowanie. Muzykujemy przy każdej możliwej okazji, słuchamy kolęd w różnych aranżacjach i wykonaniu, spotykamy się z przyjaciółmi, by pośpiewać i pograć razem...uwielbiam ten czas!
Niech to Boże Narodzenie trwa...
Jestem wdzięczna za ten Czas...
Witaj. Jak to dobrze zobaczyć was wszystkich razem. Piękne były wasze święta pomimo na pewno nie łatwego chorowania. Z niecierpliwością czekam na Twoje kolejne wpisy, bardzo lubię tu do Was zaglądać. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńWspaniały świąteczny czas. Cieszę się, że jesteście już zdrowi. Błogosławionego Nowego Roku Wam życzę!
OdpowiedzUsuń