piątek, 2 lipca 2010

Królewna Tatusia.... czyli jak mój mąż tworzy :)

Dzisiaj post o wielkiej miłości :)
O miłości Króla Tatusia do jego przecudnej córeczki Królewny...
Dawno, dawno temu...jakiś miesiąc temu, niesamowicie zdolny i utalentowany Król postanowił obdarzyć swoją jedyną i ukochaną córkę wyjątkowym prezentem...
Długo rozmyślał co mogłoby być najpiękniejszym prezentem świata...
Zastanawiał się nad diamentową koroną, suknią z pajęczych nici ozdobionej poranną rosą, przyszła mu na myśl nawet gwiazdka z nieba, ale...............................ale to wszystko takie zwyczajne, wręcz oczywiste...przecież każdy Tatuś Król swojej Córeczce Królewnie daje gwizadki, korony i sukienki, o królewiczach zaklętych w żaby nie wspomnę!!!
No i tak minęło sporo czasu, aż pewnego późnego popołudnia Tatuś Król zniknął! Jakby zapadł się pod ziemię, dziwne to było bardzo, gdyż był tak daleko, że nawet nie słyszał głośnego wołania Królewny "Dzie je????? Dzie je????" Co znaczy Gdzie jesteś Tatusiu???....
Nagle otworzyły się wrota....w nich stanął Tatuś Król....ale cóż to..Tatuś Krół niesie prezent dla Królewny...
drewniane deski...
nie to nie pomyła...Tatuś niesie drewniane deski...
Córeczka Królewna wcale się tym nie zmartwiła, bo widziała błysk w oczach Tatusia Króla i wiedziała, że Tatuś deski te zaczaruje i będą one naparwdę niezywkłe!
No i oto za godziny 3 przed Królewną stało najpiękniejsze Królewniane Łoże!!!!!!!
Idealne pod każdym względem!!!!!!!!!!!
Tatuś Król spisał się na medal i w oczach Córeczki Królewny i Mamusi Królowej (jakże to pięknie brzmi hihi) stał się prawdziwym bohaterem!!!!
Mamusia Królowa była tym bardziej szczęśliwa, że Tatuś Król wszystko wykonał tak jak jej się marzyło....a przyznać trzeba, ż wymagania Mamusi Królowej nie były byle jakie :)
Po pierwsze Mamusia Królwa chciała, by łóżeczko było od zaraz, już, tu i teraz hihi, bo Królowa jak coś sobie wymyśli to po prostu musi to mieć hihi :) :) :)
No i proszę, jeszcze tego samego wieczoru Królewna spała w łóżeczku , w swojej słodkiej piżamce...


Przed snem jeszcze poczytała opowieści o smokach i książętach..



Popatrzyła na ukochanego Tatusia Króla....




...i uśmiechnęła się niezwykle eterycznie, jak to tylko Królewny potrafią....


....Z samego rana...nie czekając nadejścia służby, pościeliła łoże...

Zjadła śniadanko...


...nakarmiła Damy Dworu...

A w tym czasie Mamusia Królowa zachwycała się tym , że łóżeczko jest idealne...zależało jej bowiem, by można było na nie swobodnie wejść, by nie było zbędnych barierek..

By przy głowie była złota korona i białe panele, które kocha :) Miało być dziewczęco, ale bez przepychu....bez zbędnych słodkości i zdobień..


No, a na ścianie by ciepełko było podusie zawisły, a co rodość niesie ogromną czerwone w białe kropeczki są one :) :) :)


Dziękuję Ci kochany K.!!!!!!!! Masz Wielki Talent :)

Na chwilkę będę bez interentu, ale jak tylko wrócę zaraz pokażę kolejne cuda z Miriamkowego świata :)

Pozdrawiam i życzę cudownego weekendu!