Pamięta ktoś jeszcze ten wątek Akademii Pana Kleksa??? To miejsce, do którego trafiały popsute i niechciane sprzęty, zabawki i każda z nich zostawała wyleczona :) Ja Akademię Pana Kleksa tak naprawdę odkryłam bardzo późno, bo kiedy byłam już dorosła..... Prowadziłam zbiórki zuchowe o Akademii i jako wzorowej druzynowej wypadało mi się dobrze do tego przygotować! Przeczytałam książkę od deski do deski i do tej pory jestem nią zafascynowana jak dziecko :) Zbiórki wyszły fantastycznie...Akademia Pana Kleksa niesamowicie pobudza wyobraźnię dziecka i moim zdaniem jest to najlepsza książka literatury dziecięcej jaką przeczytałam...a trochę tego było :)
No tak...tylko nie o tym miałam pisać hihi
Jakiś czas temu obiecałam Małemu Mistrzowi, synkowi Rachel ,
że pomogę biednemu, schorowanemu misiowi, który cierpiał na ciężkie schorzenia jakimi były brak łapki i "prawiebezgłwie"! Misiu wyglądał tak...........
Długo gościł u mnie..oj bardzo długo, ale w tym czasie przeszedł kurs na superbohatera i na cześć swojego właściciela został odznaczony "M", co oznacza Mistrza :) :) :) Teraz Miś dumnie zadziera głowę, za plecami powiewa mu mistrzowska peleryna, na czole i łapce ma też opaski bojowe....
Do tego woreczek specjalnie dla Małego Mistrza i przydasie, przydasie i przydasie...Oby tylko Mistrzu był zadowolony :)
Oprócz tego nadal pracuję nad zaległościami...tym razem dla Beli
Bardzo się starałam...miało być romantycznie i Tildowo....mam tylko nadzieję, że lalka już jest u Ciebie i, że choć troszkę się podoba! Przepraszam, że tak długo...
Świetnie Ci Violetko wyszło reperowanie misia! Nie dość, że naprawiony, to jeszcze zyskał nowe wcielenie. No i do tego jeszcze cały piękny pakiecik :). Myślę, że szczęściu Mistrza nie będzie końca!
OdpowiedzUsuńAkademii chyba nie czytałam, ale film wałkowałam nie raz, nie dwa, ale tam były chore sprzęty i meble, a zabawek sobie nie przypominam... :). Skleroza czy co??
A Tilda wyszła bardzo romantycznie i bardzo tildowo, więc cel osiągnięty jak najbardziej.
Pozdrawiam!
Akademię Pana Kleksa uwielbiałam, ale jak już trochę podrosłam zamieniłam ja na Tajemnicę Bialego Pokoju, a szkoda, bo miałam fajne wydanie ;-)
OdpowiedzUsuńMisio bossssski, jak ja uwielbiam takie schorowane i wyleczone misiaki. I woreczek jaki cudny.
A Tilda romantyczna, może i ja się do takiej ładnej kiedyś przymierzę, bo mi się bardzo takie podobają :)
Pozdrawiam i również zdrówka życzę:)
Violetko jesteś niesamowita:))Mistrzu wygląda jak nowy,zupełnie nie widać po nim,że kiedyś coś mu doskwierało.....a Tilda,no brak mi słów,jest perfekcyjna:))pozdrawiam i zdrowia życzę....kurde mnie coś też zaczyna gardło drapać,pewnie za pare dni polegnę i wyląduję w wyrku...
OdpowiedzUsuńcub@_libre faktycznie tam były same sprzęty, ale ja wierzę, że Pan Kleks leczył wszystkie chore rzeczy hihi :) :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Wam się podoba misiek...najważniejsze, że Mały Mistrzu zadowolony!
Violetko,zdrówka życzę przede wszystkim!
OdpowiedzUsuńMisio,zreperowany,podrasowany wygląda świetnie,na pewno mały właściciel pokocha go mocniutko.
Tildowa panienka dostojna i elegancka.Dopracowana w każdym szczególe.
Pozdrawiam cieplutko.
Jeśli chodzi o Akademię pana Kleksa,to jestem własnie w trakcie przerabiania książki w szkole.Tzn mój syn przerabia,to lektura w IV klasie ale odrabiam z nim prace domowe,więc jestem w temacie...
OdpowiedzUsuńTwój zreperowany Misio świetnie teraz wygląda.
Tilda bardzo mi się podoba...
Pozdrawiam
Tak, misio ma nowe wcielenie. Musiał być przecież bardzo dzielny, nie każdy zniósł by takie urazy jakich ów mistrzu doznał.
OdpowiedzUsuńLala romantyczna i wielce urocza :)
I zdrówka życzę i dbać tam proszę o siebie :)
A ja czytałam Pana Kleksa w dzieciństwie :) I moją ulubioną częścią były 'Podróże Pana Kleksa'. A że było to wszystko takie troszkę science fiction podejrzewam, że od tego zaczęła się moja fascynacja literaturą tego rodzaju....
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że reperowanie ukochanych przytulaczków to jest jedna z najfajniejszych rzeczy w szyciu! Bo dzieci kochają je jeszcze bardziej potem :))) Rewelacyjnie Ci to wyszło, Violetko kochana!!!
A aniołek niezwykle romantyczny, zwłaszcza włosy bardzo stylowo wyszły!
Trzymaj się i nie daj się chorobie! :***
misio superrancki...popatrz ,ktoś chciał go wyrzucic...a mój mistrzu go przygarnął...ach...a ty jako pan kleks go wyleczyłaś...czego chcieć wiecej:):):) -chciałam ci powiedzieć że pan Kleks to ulubiona ksiązka mistrza!!!:):):)...czytaliśmy ją zawsze na dobranoc...nawet chyba ze dwa razy:)
OdpowiedzUsuńjeszcze raz ci dziękujemy!!!!...a mogę ukraść twoje zdjecia???....są przesłodkie....mistrzu wkleił by je u siebie...?:)
Miś po naprawie wygląda cudnie.
OdpowiedzUsuńMoja Ci ona?! Naprawdę?! No nie mogę, jest boska! Tylko czemu jeszcze do mnie nie dojechała? Jutro lecę na pocztę i chyba zrobię małą awanturkę ;-)
OdpowiedzUsuńMis widać, że szczęśliwy i dumny:) Otrzymał drugie życie :) Wygląda rewelacyjne:)
OdpowiedzUsuńLaleczka jest jak najbardziej romantyczna! Piękne są Twoje tildy od zawsze włosy wzbudzały mój zachwyt:) Ich upięcie nadaje elegancji!:)
Życzę powrotu do zdrowia:)
kochamy wszystkie misie (-:
OdpowiedzUsuńAleś misia odratowałaś! :) no to Mistrzu teraz z niego :)
OdpowiedzUsuńA tildowa lala cudowna jak zwykle!
Dużo zdrowia!!! :)
Brawo Pani Doktor !!!
OdpowiedzUsuńMiś wyleczony i od razu szczęśliwy, ale chyba najbardizej uradowany będize jego własciciel.
Tilda urocza- może kiedyś też skuszę się na uszycie podobnej
pozdrawiam ciepło - dorota
ps. czy dostałas ode mnie maila?
Tak wiele tu wspaniałości! Zapraszam do mnie po wyróźnienie!
OdpowiedzUsuńAnka
Heh, nie chciałam Violetko zaburzać Twoich wierzeń o Panu Kleksie ;), byłam bardziej ciekawa czy aż tak różniła się od książki adaptacja filmowa. A trochę też czy z moją pamięcią jest ok ;).
OdpowiedzUsuńZa zamieszanie przepraszam i pozdrawiam:)).
Violu, nareszcie dotarła do mnie lala! Jest świetna, dziękuję bardzo!
OdpowiedzUsuńDziękuję również za dwie truskawy i kwiatki. Przesyłka była uszkodzona, mam nadzieję, że nic po drodze nie wypadło.Buziaki :-)
???
OdpowiedzUsuń