niedziela, 9 stycznia 2022

Świąteczne dekoracje..

Tak jak obiecałam pojawiam się tym razem z dekoracjami świątecznymi, które nadal królują w naszym domu.
Myślę, że w tym poście jest tyle obrazów, że nie muszę wiele pisać, zapraszam zatem...
Dodam tylko, że każda z tych ozdób jest dla mnie niezywkle cenna...

Dziadek do orzechów, to..spełnione marzenie przez  rodziców..




Maleńkie dzwoneczki, które w zeszłym roku były przywiązane do prezentu od przyjaciółki..


Plastry pomarańczy ususzone specjalnie dla mnie przez moją mamę..




Szopka odnowiona przez najstarszą córkę...


 Renifer na biegunach, jenda z pierwszych rzeczy, którą uszyłam..








Skrzatka, którą 10 lat temu otrzymałam od pewnej uczennicy i jej rodziców...prosto z Laponii..



Maleńkie rękawiczki...uszyte samodzielnie..




Wymarzona nowa narzuta i świąteczne podusie, które od dawna mi się marzyły..























Ulubiona miseczka od kochanej Tynki ...





Przepiękny domek ozdobiony decuoage'm przez moją uzdolnioną blogową koleżankę..




Cudowne kartki od przyjaciół..
Chyba nawet do tej pory nie wiedzą, że przyszły aż dwie...




 Jak co roku jedną z najważniejszych dekoracji są pierniczki, w tym roku nie udało się zaleźć siły na zrobienie domków, ani wymyślnych zdobień, ale muchomorków nie mogło zabraknąć..










Ta ozdoba również jest bezcenna dla nas, wianek zrobiony przez osobę, która jest najbardziej uzdolniona na świecie...wszystko zamienia w złoto!





Wymarzona choinka ozdobiona muchomorkowymi piernikami...idealna,  
a pod nią piękny kubeczek od mojej klasy...


Świnki - moje początki z rękodziełem...ileż to się musiałam nastarać, by zdobyć odrobinę materiału w krateczkę czerwoną, nie wspominając o tkaninie na serduszko...



Zasłonki samodzielnie uszyte, ale najbardziej cieszą dziurki na sznurek, dzieki czemu będę mogła wieszać girlandy na oknie i różne dekoracje...jak dobrze mieć męża, który wspiera mnie w moich wnętrzarskich szleństwach :)







Każda z tych dekoracji jest dla mnie wręcz bezcenna. Uwielbiam otaczać się przedmiotami, które mają dla mnie szczególne znaczenie i od jakiegoś czasu tylko takie wybieram. 
W tym roku pojawiły się kolejne takie przedmioty, choć większość z nich zamieszkało u moich rodziców. 
Od wielu, wielu lat marzyły mi się szydełkowe ozdoby choinkowe. Niezmennie wzdychałam na wiok wszelkich śnieżynek...nawet nie marzyłam, że kiedykowiel sama takie będę robić. Jakoś tak wychodziło, że w grudniu nie było mnie zbytnio stać na taki zakup....no i tak bardzo o nich marzyłam, że w końcu się nie poddałam...
Spełniłam jedno ze swoich marzeń...sięgnęłam po szydełko i po prostu nauczyłam się szydełkować..
Zatem mam własne śnieżynki..












Ale na mojej liście było coś, co marzyło mi się jeszcze bardziej...to szydełkowe muchomorki...

Przyznam się, że ukończenie pierwszego było dla mnie niesamowitym przeżyciem...wzruszyłam się bardzo. To tak jakbym sama sobie udowodniła, że potrafię...osiągnęłam coś, co wydawało mi się nierealnym.. niesamowite uczucie, polecam. Ktoś spojrzy i powie...o raju takie" cos"? a ja patrzę na nie i widzę moje marzenia, moją determinację, godziny spędzone na przeliczaniu oczka za oczkiem, by nauczyć się zupełych podstaw..
Powstały dwa rodzaje grzybków, na pewno będę nie raz je tutaj pokazywać :)
 

To tylko fragment, mogłabym tak pisać o każdej z rzeczy, która dekoruje nasz dom, bo jest ich więcej. Moim zdaniem takie drobne szczegóły sprawiają, że życie staje się piękniejsze..
Uśmiecham się za każdym razem patrząc na nie i czuję się szczęśliwa, a o to przecież nam właśnie chodzi :)
Pięknego dnia, tygodnia Kochani! 

wtorek, 4 stycznia 2022

Boże Narodzenie...

Witajcie...
Po kolejnej, tak długiej przerwie....jednak to pisanie ma w sobie coś tak wciągającego, że wciąż się do tego wraca...podobnie jak ja uwielbiam po czasie wracać do moich wpisów i zwyczajnie wspominać.

Dzisiaj chciałabym zostawić tutaj ślad po Świętach Bożego Narodzenia. Były tak wyjątkowe, że nie może ich tutaj zabraknąć. Przez ogromną ilość zdjęć jestem zmuszona podzielić ten wpis przynajmniej na 2 części....a pomyśleć, że to zdjęcia zgrane jedynie z aparatu.

W tym wpisie skoncentruję się na samym świętowaniu, by w kolejnym ukazać nieco więcej naszych dekoracji, bo również uwielbiam przyglądać się temu jak nasz dom zmienia się razem z nami. Najbardziej cieszy mnie to, że posiadamy już naprawdę wiele wypracowanych, naszych własnych tradycji. Uwielbiam to, że konkretne dekoracje pojawiają się każdego roku. Nie wyobrażam sobie, by dekoracje zmieniać zgodnie z obecnie panującą modą. Dla mnie Boże Narodzenie to czerwień, zwykle w połączeniu z bielą. Czerwień w białe kropki nabierają szczególnego klimatu w tym zimowym czasie (choć kto mnie zna, ten wie, że muchomorki i kropki królują w moim sercu cały rok!)
Jak przeżywaliśmy Święta w poprzednich latach możecie zobaczyć

  TUTAJ,   TUTAJ,   TUTAJ ,   TUTAJ,   TUTAJ,   TUTAJ,  TUTAJ,   TUTAJ.

 Podejrzewam, że nikomu nie będzie się chciało zaglądać w te wszystkie odnośniki, ale wiecie co...niesamowicie się wzruszyłam odnajdując te posty! Właśnie w takich momentach utwierdzam się w tym, że naprawdę chcę prowadzić tego bloga.. i, że warto...

Zatem nie tracąc czasu zapraszam do nas.. oto jak się szykowaliśmy!
Plany były wielkie, ten adwent miał być wyjątkowy i bardzo świadomie przeżyty duchowo...Jednak mieliśmy zupełnie inną formę rekolekcji niż się spodziewaliśmy. Naszą rodzinę dopadł koronawirus. Zdecydowanie chorowanie 6 osób w jednym czasie, to naprawdę nic miłego...Nie było łatwo, ale chcę zapamiętać to, że mimo wszystko Święta te były wyjątkowe i jeszcze bardziej docenialiśmy każdy ich szczegół...zwłaszcza zapachy :p

Tymi zapachami akurat jeszcze nie miałam okazji się nacieszyć, ale nie mogło zabraknąć takiej dekoracji..








Ci, którzy nie radzili sobie z pomarańczami, goździki wbijali w mandarynki i równie pięknie to wyglądało :)





A gdy i mandarynki okazywały się być zbyt oporne dla małych rączek, to siostrzane ręce zawsze chętnie pomagały!



W tym roku udało się spełnić marzenie...odkąd w internecie widziałam piękne gwiazdy makowe wiedziałam, że muszę taką zrobić.




Na naszym stole gościł również sernik królewski i piernik  ze śliwkowymi powidłami..mmmm...



Niezmiennie wzrusza mnie moment, kiedy mojemu małemu synkowi zakładam muchę...za każdym razem potajemnie ocieram łzę.. wzruszenia, zachwytu, niedowierzania..




Świętowanie rozpoczęliśmy od wspólnej modlitwy..
My na nasze świętowanie zaprosiliśmy solenizanta :)







Po wieczerzy przyszedł czas równie bardzo wyczekiwany...prezenty i radość z nimi związana. Myślę, że tegoroczne podarunki również zasługują na osobny wpis :)









Jednym z największych prezentów jaki otrzymaliśmy był....ŚNIEG!!! 
Wspaniałe, wymarzone białe Święta! I nasza rodzina...pierwsze wyjście po miesiącu chorowania...czy muszę dodawać jaka to była radość? :)
























i moje ulubione zestawienie...proszę dzieci, by ustawiły się do zdjęcia hahah....



Kilka sekund Później hahaha ;p







W naszym domu jedną z najważniejszych tradycji jest wspólne kolędowanie. Muzykujemy przy każdej możliwej okazji, słuchamy kolęd w różnych aranżacjach i wykonaniu, spotykamy się z przyjaciółmi, by pośpiewać i pograć razem...uwielbiam ten czas!





A kolejną wielką atrakcją tegorocznych Świąt była gra "Kurnik", którą otrzymaliśmy od chrzestnych Staszka! Aktualnie to nasza ulubiona gra...jest fenomenalna, ponieważ to gra, w którą naprawdę gramy wszyscy i każdy jest w pełni zaangażowany i dla każdego jest jasna, ale jednocześnie niezwykle emocjonująca :) 


Na ten moment to tyle...na pewno pojawi się ciąg dalszy, bo zdjęć tona została. Muszę też odszukać takie, na których i ja jestem hihi. 
Niech to Boże Narodzenie trwa...
Jestem wdzięczna za ten Czas...