czwartek, 30 grudnia 2010

Oczekiwanie i świętowanie...

Witam kochani :)
Dziękuję za wszystkie miłe słowa i życzenia od Was :) :) :)
Tak jak obiecałam postaram się w najbliższym czasie nadrobić wszystkie zaległości i pokazać Wam co ciekawego udało mi się stworzyć w czasie adwentu.
Na pierwszy ogień dzisiaj idzie kalendarz adwentowy...
Muszę przyznać, że jestem z siebie bardzo dumna, bo pierwszy raz udało mi się w końcu stworzyć własny kalendarz! Co roku miałam plany, wizje i chęci...tylko jakoś tak zawsze tylko na tym się kończyło!!!
Zanim jednak opiszę co było dla mnie ispiracją przy tworzeniu kalendarza, to muszę pokazać Wam jeszcze co dzisiaj działo się u nas w domku :)
Oto mini relacja z naszych domowych Jasełek :) Miriamka z tej okazji nawet ułożyła słowa swojej własnej kolędy "Lulaj sece muje"....w Maminym tłumaczeniu "Lulaj serce moje " Oczywiście :)






Miriamka z wielkim przejęciem trzymała w ramionach Jezuska, wciąż go całowała
i szeptała "taa jak Lulu, jak Lulu", a to dlatego, ze kiedy chce coś zrobić bardzo delikatnie to zawsze przypomina sobie na głos, ze swojego chomiczka Lulu tez musi delikatnie dotykać i trzymać hihi :) :) :)
A wracając do kalendarza, chiałam tylko dodać, ze moją wielką miłością jes firma Maileg, więc musiałam....po prostu musiałam!!!!!

Kalendarz zawisł nad Miriamkowym łozkiem i okazał się być całkiem sporych rozmiarów :)



Kazdy dzień oznaczony był na osobnej karcie....a za nią doklejona była mała słodka niespodzianka :)








Pozdrawiam i niedługo znowu się odezwę :)

wtorek, 28 grudnia 2010

Czar Bożego Narodzenia...

Witajcie kochani :)
Troszkę mnie nie było, ale to wszystko z powodu Świąt... :)
W tym roku przygotownaia do Bożego Narodzenia rozpoczęłam od przygotowania samej siebie.... Jako, że sporo czasu zabiera mi blogowanie i bieganie po Waszych blogowych światach, postanowiłam ograniczyć to sobie do minimum w czasie adwentu... Oj nie było łatwo!!!
Mimo wszystko jestem całkiem zadowolona z siebie i mam nadzieję, ze wybaczycie mi milczenie!

Adwent minął nam cudownie....codziennie wieczorem zapalaliśmy świecę...śpiewaliśmy i modliliśmy się rodzinnie....uwielbiam takie chwile... Wtedy czuję, że możemy góry przenosić jako rodzina :)

Jedyny problem jest taki, że Miriamka nie chce słyszeć o kolędach i nadal każe nam śpiewać pieśni adwentowe hihi. Chyba tylko "Lulajże Jezuniu.." ją przekonuje :)

A to dla Was kilka świątecznych migawek z naszej zimowej bajki :)










A to przedsamak Wielkich Zamian Kuchennych :)
Niedługo cala reszta :) Ja jestem zachwycona :)



A to musiałam pokazać, bo te Święta minęły nam pod znakiem KOTA :) Miriamka zakochała się na amen w kotkach i bez wąsów i kociego noska nigdzie się nie rusza :)


Kochani życzymy Wam wszystkiego co najlepsze!!!! Niech ten czar Bożego Narodzenia trwa w Waszych rodzinach każdego dnia.....

Mam wiele do opisania dlatego odezwę się szybciutko :)