poniedziałek, 14 listopada 2016

Mały wielki cud...

Witajcie..
Od ostatniego wpisu nie minęło wcale tak wiele czasu, a mi się wydaje jakby przerwa ta trwała wieki...w każdym razie tak wiele się w moim...w naszym życiu zmieniło...

Dokładnie 2 listopada, o godzinie 16.45 w naszym życiu zdarzył się prawdziwy cud...po raz trzeci zostaliśmy rodzicami..
Wiadomo, że sam poród jest sprawą bardzo trudną i bolesną, to jednocześnie jest czymś metafizycznym....nie da się tego opisać słowami..
Nawet nie chcę próbować, bo mam wrażenie, że to niezwykle osobiste..piękne i wyjątkowe..
Od tych kilkunastu dni staram się jak najpełniej czerpać z tego co zostało mi ofiarowane, staram się chłonąć każdą chwilę...zapamiętywać każdy zapach, dźwięk...
Piękne jest to, że każde dziecko wnosi coś zupełnie innego i nowego w nasze życie..
Tym razem czuję jak przepełnia mnie spokój i wyciszenie.
Jesteśmy w domu wszyscy razem, cieszymy się sobą, nigdzie się nam nie spieszy..po prostu CHWILO TRWAJ!!!!

Poznajcie Krystynę...nasz mały wielki cud..
a pomyśleć, że nawet w najśmielszych snach nie marzyłam o tym, by jeszcze kiedyś otrzymać taki dar..





Siostry zakochane po uszy....
To chwila uchwycona dzisiaj o poranku...tuż przed wyjściem do przedszkola...
HaNulka zapatrzona z taką miłością....
( tak, nasza średnia córka ma na sobie kalosze..lewy na prawą nogę...tak...to jej ukochane obuwie "po domu" hihi)




A to my, przesyłamy Wam uśmiechy na piękny tydzień..
i proszę o wyrozumiałość..moje pierwsze (i niestety niezbyt udane) selfie.

A jak chcecie być z nami częściej, to koniecznie zaglądajcie na nasze