niedziela, 16 stycznia 2011

Tutuś niewypał...

Witajcie :)
Oj kochani, ale Wy potraficie skrzydeł dodać!!!! Z całego serducha dziękujemy Wam za wszystkie przemiłe komentarze na temat naszej kuchni :) :) :)
To takie miłe, kiedy komuś jeszcze podoba się to co robimy :) :) :)
Wiele z Was pytało mnie o rodzaj farby, który wykorzystałam i jak zabezpieczyłam kuchnię. Tak jak pisałam mieliśmy najzwyklejszą białą farbę...akrylową.... Wymieszałam kilka odcieni szarości i nimi robiłam przecierki.... Niech teraz nie czytają specjaliści w dziedzinach postarzania mebli...szary uzyskałam dodając zwykłej plakatówki Miriamki hihi :) Podobnie zresztą jak to było z kolorem ścian... Biała farba i kapka plakatówki :)
Całość jest oczywiście zabezpieczona woskiem do konserwowania mebli. Nie jest to wbrew pozorom wydatek straszny...gdyby ktoś potrzebował namiary na taki sprawdzony i niedorgi to możecie pisać :) Ja uwielbiam wosk, bo kompletnie go nie widać, a super zabezbiecza powierznię. Jest genialny jeśli chodzi o zabawki drewniane...np miriamkowy domek dla lalek, czy kuchenkę! Zabawki wykonane są z bardzo jasnego drewna...teraz ono kompletnie nie ciemnieje, wygląda wciąż bardzo naturalnie, a jednocześnie wszystko może z niego zetrzeć bez problemu...nawet rozlaną kawę, co juz testowałam :)
Wiele z Was proponowało mi takze wymianę szybek w szafkach....a i owsze taka była moja pierwsza myśl, kiedy rozpoczęłam malowanie...nawet wymusiłam na kochanym K., ze jak najszybciej zakupimy siateczki metalowe, ale wiecie co...wiem, ze zdjęcia tego absolutnie nie oddają, ale te szybki naparwdę super wyglądają!!! Złocenia na nich są bardzo mało widoczne, a za to świetnie wyeksponowana jest tkaniana w róże :) Boję się, że przez siateczkę straciłabym właśnie cały efekt tych szafeczek :) Ale znając mnie jeszcze wiele razy będę zmieniać koncepcję hihi :) Jeszcze raz dzięki kochane :)

A teraz o moim wielkim niewypale!!!!
:( O tak niewypał pełną gębą!!! Otóż przed świętami szyłam bardzo dużo rzeczy na zamówienie, jakoś tak wyszło, ze nie robiłam im zdjęć...pewnie dlatego, ze to głównie króliczki były Tildowe, a ilez można pokazywać hihi ;p W każdym razie robiłam kiedyś malutkiego króliczka w rózowej sukienusi i MiMi oszalała na jego punkcie!!! To było straszne, kiedy musiałam jej tłumaczyć, ze to dla innej małej dziewczynki...obicałam zatem, ze uszyję i dla niej słodkiego kroliczka....
Jakoś tak nie miałam ochoty na Tildowy wykrój i szukałam innych pomysłów...pokazałam Mimi moje znaleziska..jeden na zdjęciu ją nawet zachwycił... Znacie dzieła mmmcrafts...genialne i niebanalne rzeczy szyje... Zasiadłam szybciutko do tworzenia wykroju, dobierania najsłodszych i najmilszych tkanin...szyłam i szyłam...w końcu wołam córeczkę, a ona na to
"Mamuś a co to jeee? To coś nie ma koko! (oko)" Zwątpiłam i to bardzo...tłumaczę więc...
"Kochanie to króliczek dla Ciebie...taka mała dzidzia do kochania i tulenia...a oczka ma tylko zamknięte, bo śpi..." mówiłam i nabierałam nadziei, że może moja córeczka jednak zauważy urok tego stworka... a ona tylko dodała
"Mamuś, ale to nie je Kila (króliczek) To Tutuś!!! (chociaz imię mu nadała) :( ale Mimi ce Kila!!!"
A więc co mi pozostaje...uszyć malutkiego, słodkiego Tildowego króliczka...
Owszem pobawiła się nim chwilkę, poprzytulała go, nakarmiła, ale potem postawiła obok chustecznika...powiedziała "I jo.."., a to znaczy niepodważalne o tak...tak ma być!!!!! I tak zostało....







Coby tak w pieluszce nie siedziała dorobiłam jej sukienkę taką.....




Nawet to nie zadziałało :(



Ogonek ma i nic.........


Za to uszyłam śpioszka dla Mamusi mojej i na szczęście ona była zadowolona...Napiszę tylko tyle, ze to pierwsza rzecz, którą uszyłam i zachwyciłam się jej wygladem....Chociaż zdjęcia niestety tego nie oddają...








Przepraszam, że się tak rozpisałam, musiałam wylać moje smutki hihi :) Pięknego tygodnia!!!!!

34 komentarze:

  1. ależ śliczny ten Tutuś :) piękny ma sweterek :)

    pozdrawiam serdecznie i zapraszam na candy do Chałupkowa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tutuś chociaż nie podoba się Córeczce to jest jak najbardziej "wypał" :D super!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tam się dziecku nie dziwię. Jak tu gadać do takiego czegoś, co oczu nie chce otworzyć. Hi,hi! ;) Poza tym na pewno sama wiesz, że dzieci chcą mieć to, co wszyscy. No to szyj, matka, królika!


    A tak naprawdę wszystko u Ciebie takie śliczne i ciepłe. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tutek boski, śpioch od razu skojarzył mi się z ... zakonnicą ;DDD.

    A teraz słów kilka w obronie rozczarowanej Mimi ...

    Ona Tutusia pokocha z pewnością, ale sama wiesz jak wielkie byłoby Twoje rozczarowanie gdybyś czekała na najcudowniejsze różowe lakierki a dostała sportowe adidaski, co z tego że z różowymi sznurówkami?

    Osiem lat to przerabiam urabiając młodego i wiem że jak się dziecięciu obiecuje to choćby się waliło słowa trza dotrzymać, choćby dla własnego zdrowia psychicznego. I basta ;)) !!!

    podziwiając zapracowanie od pierwszych dni 2011
    pozdrawiam
    13ka

    OdpowiedzUsuń
  5. Opowieść rewelacyjna :) No tak to bywa.... a kuchnia jak już pisałam :) superowa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. królisia idealne i bardzo przytulaśna:p mój synio tez chciał peppę ,a potem nia wzgardził ,bo miała doszyty czerwony policzek-on uważał,ze to "ała".No i koniec-tylko 5 minut się bawił

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj,pięknie tu u Ciebie,pięknie. I kuchnia i tildziaki, mimo smuteczków- urocze! Serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny Tutuś, ale cóż,dzieci mają swój gust :D
    Śpioszek fantastyczny ! pozdrawiam cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
  9. to najładniejszy niewypał jaki widziałam

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz co, ja myślę, że Miriamce się nie podobał bo po prostu spodziewała się innego, Tildowego. Ja myślę, że to naprawdę świetna królikowa kreacja. Śpioszek też jest cudny.

    OdpowiedzUsuń
  11. Oooooooo jaka odmianka , bardzo fajny króliś :D Śpioszekjak wycięty z książki . Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
  12. śpioszek wspaniały ,,, a króliczek no cóż podobny do taty..hi hi.
    Tak to dzieci maja

    OdpowiedzUsuń
  13. Króliczek jest świetny, a z dziećmi tak jest, jak sobie coś wymyślą, to trudno je przekabacić na coś innego...zresztą ja też tak mam, jak się uczepię jakiegoś pomysłu, to koniec i kropka :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeśli to jest NIE wypał, to co mam powiedzieć na moje wypociny ???
    Świetny króliś :) Pewnie jeszcze wróci do łask:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak Mimi go nie chce to ja go chętnie przygarnę! Cudny jest!

    OdpowiedzUsuń
  16. A może jak córcia nie chce to ja nie wzgardzę :-)

    OdpowiedzUsuń
  17. no Tutuś super;-) ale wiadomo jak ooś nie pasi to może być nawet ze złota;-) a śpioszek piękny! pozdawiam i szyj tildowego królisia;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak dla mnie to bardziej Tusia...cokolwiek to jest - jest urocze...szkoda, że takich przytulasków brakuje w sklepach...Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  19. Po prostu Mimi jest na etapie wyrabiania sobie własnego zdania:) Myślę, że ta współpraca układa Wam się wspaniale:) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Cudenka! Co zrobic aby nauczyc sie tak szyc?! ;> Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Och, cudny Tutuś :) Taki w sam raz do przytulania dla małej dziewczynki :)A ogoneczek mnie rozbawił, super !
    Wspaniałe są takie zabawki uszyte dziecku przez mamę, rozczulają :)

    OdpowiedzUsuń
  22. I Ty mówisz o niewypale? Tatuś jest boski :) Mnie się podoba :) Do Twoich prac nie da się przyczepić - są doskonałe :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Dla mnie króliś jest super. Mojej małej Gwiazdce bardzo się podobał! Pozdrawiam cieplutko:-)

    OdpowiedzUsuń
  24. Dziękuję za odwiedziny na moim blogu :)
    W ten sposób trafiłam na Twój :)
    Troszkę poczytałam, obejrzałam kuchnię...wyszła super...bardzo urokliwa i pomyśleć, że WY to wszystko sami i te plakatówki :)))
    -Jesteś bardzo pomysłowa.
    Króliczek słodki !
    *Pozdrawiam*
    ps. Mój kochany K. - skąd ja to znam ??? ( ten sam zwrot stosuję u siebie :))))))))

    OdpowiedzUsuń
  25. Piękny króliczek. Aż na mysl przychodza Święta Wielkanocne do których pewnie nie długo zaczną się przygotowania. Pieknie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Śliczny śpioch, bardzo skromny, tak ascetycznie mi się kojarzy z zakonem...nie wiem dlaczego:)I uwielbiam material, z którego użylas ta małą podusię:)No i wogóle buźka dla Twojej córci, uwielbiam ja:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Super króliczek i ten domek za jego plecami super! .

    A ja właśnie mam prośbę o namiary na wosk do mebli. Mam skrzynię surową sosnową na zabawki dla córki i chciałabym ją pomalować i zabezpieczyć woskiem :-) to mój e-mail : szarobure@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Fajny stworek. Może za jakiś czas wróci do łask :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Hey, I am checking this blog using the phone and this appears to be kind of odd. Thought you'd wish to know. This is a great write-up nevertheless, did not mess that up.

    - David

    OdpowiedzUsuń
  30. Ale cudaczek! Jest kapitalny!
    Pozdrawiam.
    Pat

    OdpowiedzUsuń
  31. Ufff.Znalazłam :) Pamiętałam,że kiedyś pisałaś o jakimś dobrym wosku do mebli.Myślałam tylko,że podałaś tu jego nazwę,ale mam nadzieję,że jeszcze mogę poprosić o namiar na niego :) Mój mail: jagna-75@tlen.pl Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń