sobota, 6 sierpnia 2016

Kuszę...

Dzisiaj sobota, więc ja będę Was namawiać do łasuchowania :) 
Co prawda dzisiaj zajadamy się przepysznym ciastem ze śliwkami, ale kilka dnia temu z okazji moich urodzin zrobiłam domownikom niespodziankę i przygotowałam ich ulubioną tartę z malinami...jest obłędna, zapewniam.
W czasie ciąży moja dieta (z powodów okołorodzinnych) uległa zmianie, dlatego niektóre skłądniki u mnie mogą Was zdziwić...
Mimo wszystko zachęcam..jest prosta, niezwykle szybka do wykonania i taaakaaa smaczna...
Nawet zdjęć nie zdążyłam zrobić...wstyd się przyznać, ale tarta zniknęła przy pierwszym posiedzeniu!!!




Oczywiście dla zainteresowanych dodam, że ilość świeczek na tarcie jest bardzo przypadkowa...niestety nie posiadam tylu świeczek ile skończyłam wiosen :)
życzenia też nie zdążyłam pomyśleć, gdyż córki wyręczyły mnie ze zdmuchiwaniem...



Zatem, oto przepis:

 Składniki:
koszyczek malin
250g serka mascarpone
2 żółtka
2 łyżki cukru pudru
200g mąki krupczatki (tym razem z powodu braku takowej użyłam zwykłej)
150g masła
szczypta soli
70g cukru
1 ugotowane żółtko na twardo

Przygotowanie:
Z mąki, zwykłego cukru, soli, masła i ugotowanego żółtka zagnieść kruche ciasto (gdy będzie zbyt kruche dodajemy trochę mleka lub śmietany). Wyłożyć ciastem formę do tarty, nakłuć je widelcem równomiernie i wstawić formę do lodówki.
Krem:
żółtka zmiksować z cukrem pudrem na kogiel-mogiel, dodać serek i wymieszać.
Wstawić tartę do pieca nagrzanego do 200C. Kruchy spód jest gotowy, gdy brzegi ciasta są lekko brązowe, a reszta jasnokremowa i sucha (ok.15-20 min). Na zimne ciasto wyłożyć krem i owoce, chłodzić 1h :)

A nie mówiłam, że banalne ciacho :) Życzę Wam smacznego...
Pięknego weekendu...u nas jakby ze zdrowiem gorzej w domku, ale mam nadzieję, że to szybko minie.



I jeszcze tylko podzielę się z Wami moim ostatnim odkryciem...słucham i rozpływam się...


1 komentarz: