Nie chcę deklarować się, że takie posty będę wstawiać regularnie o określonej porze, ponieważ mijałoby się to z celem....chciałabym dzielić się tym co naprawdę skradło moje serce...choć jednocześnie zapewniam, że takich rzeczy jest naprawdę wiele i pomysłów raczej mi nie zbraknie!
Dzisiaj pokażę Wam co w ostatnim czasie jest na liście moich ulubieńców...
Dzisiaj pojawią się ulubione przedmioty, kosmetyki, film i muzyka!
Pierwszą rzeczą, którą uwielbiam szczególnie w jesienne popołudnia i wieczory, to mój najcenniejszy kubek, który dwa lata temu zakupiłam na jarmarku rękodzielniczym. Jest piękny i picie herbaty z niego jest dla mnie "czymś więcej". Myślę, że warto dbać nawet o takie szczegóły tej szarej codzienności :)
Kolejną rzeczą ukochaną zwłaszcza w kresie jesiennym jest ten niewielki i zupełnie niepozorny za dnia świecznik, który kiedyś otrzymałam od moich uczniów i do dzisiaj jest on dla mnie bardzo cenną pamiątką...najpiękniejsze w nim jest to co dzieje się o zmroku....wystraczy, by zapłonął w nim ogień...
Nie da się opisać jego piękna, a jeszcze trudniej jest je dobrze sfotografować, by oddać cały jego urok....każda jego strona jest zupełnie inna...wszystko ręcznie rzeźbione w białej nieszkliwionej (biskwitowej) porcelanie...Bernardaud France...CUDO!!
Kolejny ulubieniec ostatniego czasu to broszka...oczywiście ręczna robota :)
To naturalny liść pokryty specjalną pastą jubilerską i oksydowany....coś pięknego! Do jesiennych stylisacji idealny..
a tak wiarygodnie wygląda, że wielokrotnie z płaszcza, czy chusty ktoś chciał mi go strzepnąć, myśląc, że to jakiś uschnięty liść się mnie uczepił :)
Kolejnymi ulubieńcami są kosmetyki firmy Tołpa. Zupełnie przez przypadek na nie wpadłam i nie mając zbyt wiele czasu na zastanowienie się nad zakupem po prostu wrzuciłam je do koszyka.
Okazały się strzałem w dziesiątkę :)
Kto mnie zna, ten wie, że moja cera nie zawsze jest dla mnie łaskawa, zwłaszcza kiedy hormony szaleją, ale te kosmetyki od pierwszych dni dają radę nawet w miejscach najbardziej problematycznych. Polecam szczerze..
A to ulubieniec, który powienien znaleźć się na pierwszym miejscu i to wszech czasów!
Film nosi tytuł "Mandarynki" i naprawdę nie wiem co powinnam napisać, byście chcieli go obejrzeć...
W niezwykle prosty, ale jakże wymowny sposób porusza niesamowicie głębokie tematy.
Ten film powinien obejrzeć każdy...KAŻDY!!!!
Tyle prawd i wartości pokazanych bez zbędnych słów nie spotkałam nigdy wcześniej...a te zdjęcia i ścieżka dźwiękowa to już wisienka na torcie.
Najgłębszy i njbardziej poruszający film jaki widziałam....
I na koniec, na jesienne wieczory do posłuchania...przypadkiem znalezione, a nie chce się odczepić :)
Tylko nie słuchajcie na laptopie..włączcie na dobrym sprzęcie muzucznym...ewentualnie mogą być słuchawki :) ...inaczej umknie Wam to co najcenniejsze w tej muzyce!
Życzę spokojnego tygodnia kochani!
Dajcie znać co Was inspiruje i zachwyca w ostatnim czasie...może Wy mnie zainspirujecie? :)
Broszka śliczna...a kubek podobnie mam swój ,,najulubieńszy,, z ulubionych ;)
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na posty, będę podglądać ;)
Wow, wchodzę do Ciebie po dłuższej przerwie, zaglądam w 2 post, a Ty piszesz o Mandarynkach – filmie, który wczoraj zaczęłam oglądać (ale w poznych godz. nocnych, więc będziemy z mężem kończyć dziś) – na razie bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńKubek...do zakochania!
OdpowiedzUsuń