niedziela, 7 sierpnia 2016

Wspólna pasja..

Pasja...czyli coś co kochamy, coś co nas fascynuje i pociąga..
W trakcie naszego życia pojawiają się pasje, które niczym słomiany zapał szybko przemijają, pojawiają się też takie, które po części podyktowane są pewnymi modami, są też takie, które zostają z nami na zawsze....a co z tymi, które ktoś nam podsunął?
Już jakiś czas temu obserwowałam MiMi, jej fascynację filmem Star Wars i wszystkim co z nim związane. Już od długiego czasu K. systematycznie podsuwał jej różne gadżety związane z filmem i jego bohaterami, kiedy podrosła zaczął oglądać z nią wszystkie kolejne części. Z początku miałam wrażenie, że to Tatuś ma więcej frajdy z tego wszystkiego, ale z czasem zaczęło to wyglądać inaczej. MiMi wychwytywała wszędzie wszystko co związane ze "Star Warsami", nawet pod nieobecność Tatusia prosiła o włączenie jej kolejny raz fimów, aż pewnego dnia musiałam przyznać, że ona jest tak samo szaloną fanką Gwiezdnych Wojen jak i K.
Myślę, że K. w osiągnął sukces i wychował sobie kompana i uważam, że to piękne kiedy możemy dzielić się tym co nam wydaje się najlepsze z naszymi dziećmi. 
Domyślam się, że pewnie gdyby nie on MiMi wcale by nie zachwyciła się tym światem, ale dzięki niemu odkryła, że jest to coś ciekawego, pasjonującego i co najważniejsze jest to kolejna rzecz, która ich łączy..
Wydaje mi się, że to niezywkle cenne, by właśnie rodzice pokazywali dziecku swoje pasje...nic na siłę, ale być może otworzymy przed dzieckiem drzwi do wspaniałej przygody życia...

A dlaczego akurat dzisiaj o tym piszę? 
Ponieważ dzisiaj w TV odbyła się premiera kolejnej części filmu, której MiMi jeszcze nie widziała. Nasłuchała się od Tatusia, że film ten jest świetny i wprost nie mogła się doczekać kiedy i ona będzie mogła go obejrzeć. Co prawda nie była w kinie, ale w domu urządziliśmy z tej okazji prawdziwe święto...

Były bilety......





Emcje podczas oglądania sięgały zenitu...








Wszystko przygotowane...czas rozpocząć seans :)




Zadbałyśmy o każdy szczegół...










Tuż przed wejściem na salę kinową :)




..zapomniałabym o gwiezdnym budyniu, który był przepyszny:)



A na zakończenie dodam tylko, że pomimo tego, iż ja kompletnie nie podzielam ich zachwytu i to chyba nie jest "moja bajka", to mimo wszystko w takich chwilach angażuję się całą sobą, by pokazać jej jakie ważne jest w życiu posiadanie pasji i pielęgnowanie jej...swoją drogą nas też zbliżyło do siebie to "święto"....to był  dzień pełen niesamowitych emocji związanych z przygotowaniem kina, a takie rzeczy to ja uwielbiam robić...
Wspólne pieczenie, gotowanie i szykowanie dekoracji....
i kolejny raz potwierdza się moja teoria, że do szczęścia tak niewiele trzeba...tylko trochę chęci i tego, by coś z siebie dać...

2 komentarze:

  1. Ja moje dzieci sila zaciagnelam na Star Wars Force Awakens bo my z mezem bardzo lubimy. Jagna bardzo nie chciala, bo to film dla chlopcow. Wojtek bal sie, ze jest za maly i bedzie sie bal. W kinie siedzieli jak w trasie, a potem .. musielismy ogladac wszystkie czesci w kolejnosci. Wojtek przeczytal ksiazki i komiksy i nie zagniesz go na zadnym pytaniu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudownie jest mieć wspólną pasję, zainteresowania... wtedy spędzanie czasu razem jest jeszcze przyjemniejsze i daje nam tyle radości. Tak jak wam, co widać na zdjęciach!
    ściskam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń