piątek, 23 września 2016

Zapraszam jesień..

Jesień...już jest..
Powoli zadomawia się i u nas..
Ostatni czas był nieco trudny dla nas, w ostatnim miesiącu oczekiwania na nasz trzeci cud jestem zmuszona nieco zwolnić (choć to dla mnie niewyobrażalnie trudne!), odpuścić wiele z planów, które miałam w głowie na te ostatnie dni..
Ale nie ma tego złego co, by na dobre nie wyszło...mam więcej czasu, by cieszyć się z tego co się dzieje dookoła mnie. Uwielbiam, kiedy kolejne pory roku przenikają się delikatnie i jedna ustępuje miejsce drugiej.
Wraz z wiekiem zaczynam doceniać to jak niesamowicie skonstruowana jest przyroda i cały świat.. Kiedy odpowiednio wykorzysta się wszystko co najlepsze z kolejnych pór roku możemy naprawdę cieszyć się nawet największą pluchą, czy z pozoru nieciekawą aurą.
Myślę, że nasz organizm również potrzebuje takich zmian....
Teraz po letnim szaleństwie, wieczornych spacerach i wyprawach nadchodzi czas wyciszenia..
Od zawsze zapraszałam pory roku do swoich wnętrz, czy to kiedy jeszcze mieszkałam z rodzicami przed ślubem, czy teraz kiedy mieszkamy sami.
Nie chodzi o to, by stroić dom przesadnie, ale jakoś tak naturalnie latem uwielbiam soczyste i chłodne kolory, natomiast jesień kojarzy mi się z ciepłymi kolorami, rudościami, naturalnymi materiałami..
Wystarczy zmienić tylko kilka małych dodatków, by wyczarować nowy klimat..
Bardzo dawno nie było u mnie typowo wnętrzarskiego posta, więc zapraszam Was w nasze progi...dzisiaj kilka migawek z naszego saloniku (jak pięknie to brzmi hihi).

Od ostatniego, podobnego wpisu wiele się u nas zmieniło :)





W ramie zdjęcie z naszej dawnej, jesiennej sesji :)
Obok kamienna sól pełniąca rolę świecznika...daje najprzyjemniejsze, jesienne światełko..




Nawet chustecznik wprowadza jesienny akcent :)
Sezon na szkolno-przedszkolny katar uważam za rozpoczęty!




Książki i anioły...




Kącik telewizyjny...
Solna lampa, na półkach świeczniki zagościły...uwielbiam świece jesienią..




W ramce czeka obrazek na wymianę....póki co nie mogę się zdecydować...pewnie kiedyś się pochwalę wyborem :)




W części stołowej...




To miejsce czeka jeszcze zmiana w aranżacji...póki co wygląda tak..





Mój nacenniejszy anioł... taki prawdziwy..



Tak do nas wprowadza się powoli jesień....a ja staram się zwolnić i czekać cierpliwie na dalsze zmiany...nie tylko związane z porami roku :)




Myślę, że w kolejnych postach pokażę Wam jak naturalnie zmieniają się pozostałę pomieszczenia!
Pięknego weekendu!

1 komentarz: