Powoli zadomawia się i u nas..
Ostatni czas był nieco trudny dla nas, w ostatnim miesiącu oczekiwania na nasz trzeci cud jestem zmuszona nieco zwolnić (choć to dla mnie niewyobrażalnie trudne!), odpuścić wiele z planów, które miałam w głowie na te ostatnie dni..
Ale nie ma tego złego co, by na dobre nie wyszło...mam więcej czasu, by cieszyć się z tego co się dzieje dookoła mnie. Uwielbiam, kiedy kolejne pory roku przenikają się delikatnie i jedna ustępuje miejsce drugiej.
Wraz z wiekiem zaczynam doceniać to jak niesamowicie skonstruowana jest przyroda i cały świat.. Kiedy odpowiednio wykorzysta się wszystko co najlepsze z kolejnych pór roku możemy naprawdę cieszyć się nawet największą pluchą, czy z pozoru nieciekawą aurą.
Myślę, że nasz organizm również potrzebuje takich zmian....
Teraz po letnim szaleństwie, wieczornych spacerach i wyprawach nadchodzi czas wyciszenia..
Od zawsze zapraszałam pory roku do swoich wnętrz, czy to kiedy jeszcze mieszkałam z rodzicami przed ślubem, czy teraz kiedy mieszkamy sami.
Nie chodzi o to, by stroić dom przesadnie, ale jakoś tak naturalnie latem uwielbiam soczyste i chłodne kolory, natomiast jesień kojarzy mi się z ciepłymi kolorami, rudościami, naturalnymi materiałami..
Wystarczy zmienić tylko kilka małych dodatków, by wyczarować nowy klimat..
Bardzo dawno nie było u mnie typowo wnętrzarskiego posta, więc zapraszam Was w nasze progi...dzisiaj kilka migawek z naszego saloniku (jak pięknie to brzmi hihi).
Od ostatniego, podobnego wpisu wiele się u nas zmieniło :)
W ramie zdjęcie z naszej dawnej, jesiennej sesji :)
Obok kamienna sól pełniąca rolę świecznika...daje najprzyjemniejsze, jesienne światełko..
Nawet chustecznik wprowadza jesienny akcent :)
Sezon na szkolno-przedszkolny katar uważam za rozpoczęty!
Książki i anioły...
Kącik telewizyjny...
Solna lampa, na półkach świeczniki zagościły...uwielbiam świece jesienią..
W ramce czeka obrazek na wymianę....póki co nie mogę się zdecydować...pewnie kiedyś się pochwalę wyborem :)
W części stołowej...
To miejsce czeka jeszcze zmiana w aranżacji...póki co wygląda tak..
Mój nacenniejszy anioł... taki prawdziwy..
Tak do nas wprowadza się powoli jesień....a ja staram się zwolnić i czekać cierpliwie na dalsze zmiany...nie tylko związane z porami roku :)
Myślę, że w kolejnych postach pokażę Wam jak naturalnie zmieniają się pozostałę pomieszczenia!
Pięknego weekendu!
:) uwielbiam jesienne aranżacje :)
OdpowiedzUsuń