środa, 6 grudnia 2017

Czekamy...



No to czekamy :)
Emocje w naszym domu sięgają zenitu! Dziewczyny są tak podekscytowane, że nie chce mi się wierzyć w to, żeby miały dzisiaj zasnąć. Śmiem mniemać, że podobnie jest w większości polskich domów :)
Miriam nie może się doczekać upominków od Świętego, Hania się go boi, a Krysia ząbkuje na całego...czego chcieć więcej hihi. Ale wiecie co, od zawsze uwielbiam tę wyjątkową dla dzieci noc.. Kiedy byłam małą dziewczynką wyczekiwałam jej z podobnym zaangażwoaniem jak teraz nasze córeczki. Pamiętam, że nigdy nie mogłam zasnąć wieczorem, a budziłam się baaardzo wcześnie. Mikołajkom towarzyszyły dwie tradycje..pierwsza, to wielki, czerwony lizak, którego znajdowałam w bucie, a druga, to to, że zanim ja zdążyłam się zorientować jakie słodkości dostałam mój starszy brat już mi je podjadał :) :)
Do dzisiaj pamiętam te emocje! Te pomarańcze i mandarynki...luksus po prostu. A najpiękniejszy prezent otrzymałam, kiedy w bucie znalazłam bilety do kina na "Króla Lwa". To było jak spełnienie marzeń, choć zupełnie tego się nie spodziewałam. Pierwszy raz w kinie, na dodatek poszliśmy na film z rodzicami. Widok mojego taty, który wzrusza się na filmie pamiętam do dzisiaj.
Ciekawe jak dziewczyny będą wspominać ten dzień...








No i zasnęły, choć łatwo nie było i już po północy! :)
Mikołaj był i jak zwykle w pośpiechu pochłonął przygotowaną dla niego niespodziankę, czyli ciasteczka i kubek mleka :)
Troszę nabałaganił, ale pewnie bardzo się spieszył, więc jakoś mu wybaczymy.
Nie mogę się doczekać rana...teraz ja nie będę mogła zasnąć :)

Już słyszę te ich piski radości i.....te szelesczące papierki :)





Dobranoc Kochani!
Dziękuję z całego serca za każdy komentarz, który dodaje mi skrzydeł! Dziewczyny nawet nie wiecie ile dla mnie znaczy każde Wasze słowo pod moim wpisem :* Dziękuję!

9 komentarzy:

  1. U nas buciki obowiązkowo przy drzwiach 😊za to zając wchodzi oknem zostawiając pogryzione marchewki 😊 Amelka też baaaardzo długo zasnąć nie mogła a i tak co chwila się budzi. Sabinka też swoje buciki wystawiła,a Amelka zastanawia się,co też do takich liliputów się zmieści 😄😄 coś czuję, że pobudka będzie wcześnie...heh... niestety Melka mnie w ubiegłym roku przyłapała na wkładaniu do butów upominków,ale za to przed Sabinką ten magiczny czas wiary w dobrego Pana w czerwonej czapce😋 u nas od pewnego czasu to podwójne święto,bo nasz piesek urodził się właśnie w Mikołajki,to będzie już 4lata 😊 może i butów Demuś nie ma,ale pyszna kość na wycieraczce na pewno się znajdzie.ale dopiero rano, żeby w nocy nie chrupał hihihi 😂

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaj. U was pewnie szaleństwo poranne trwa,dzieci na pewno zapamiętają takie chwile. Ja też pamiętam jak cały dom stawał na nogach dużo za szybko, bo ktoś pierwszy odkrył prezenty, aż chciałoby się znowu być małą dziewczynką. Ciekawa jestem czy tobie udało się zasnąć???😆 Pozdrawiam i życzę przyjemnych Mikołajek. Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięknie to przygotowałaś i opisałaś. No i te Twoje zdjęcia uwielbiam podgląd Wasz dom na nich. U nas było podobnie. Pełna ekscytacja i czyszczenie butów. Nawet tacie wyczyścili, bo bali sie ze sam nie zdąży jak wróci w nocy z pracy. Pozdrawiam Was Weronika 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Czuje się radość oczekiwania w tym poście. Ale było gwarno i wesoło dziś o poranku w waszym domku, u mnie dzieci dorosłe. Ale zostały wspomnienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Violetko, u nas podobnie podekscytowanie na całego...Ola oprócz słodyczy znalazła w skarpecie rózgę. Dużo emocji było...i jeszcze dzień się nie skończył ;)
    Ciesze się że częściej piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wpadam do Ciebie z lubością- pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Piękna relacja.Mam nadzieję, że radości było mnóstwo.Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. U nas Mikołaj zawarł pakt z Aniołkiem...był skromny wyjątkowo mi przestrodze ;)...
    Pomysł z butami fajny. Bardzo.
    Do mnie-jako dziecka Mikołaj wpadał i zostawial prezenty tez na parapecie...A teraz w naszym domku parapety są zbyt wąskie by cokolwiek na nich postawić haha...
    Fajne to Wasze oczekiwanie...

    OdpowiedzUsuń