Trochę mnie tutaj nie było, ale wydarzenia związane z ostatnim miesiącem pochłonęły nas kompletnie. Działo się naprawdę wiele, ale najważniejszy był oczywiście dzień, w którym Miriam po raz pierwszy przyjęła do swojego serca Pana Jezusa.
Dokładnie rok wcześniej rozpoczęliśmy przygotowania duchowe do tego pięknego wydarzenia i naprawdę myślę, że dobrze ten czas wykorzystaliśmy. Jestem dumna, ponieważ wiem, że Miriam była świadoma tego jaki wielki dar otrzymuje i rozumiała jego znaczenie. Mówiąc szczerze niewielu z rodziców przykłada wagę do tego, by swoje dziecko w jakikolwiek sposób przygotować na ten moment, ale wiem też, że się da i jeśli jeszcze przed Wami Pierwsza Komunia dziecka, to koniecznie spróbujcie poświęcić trochę czasu na wspólne rozmowy, może ciekawe filmy religijne, czy uczestnictwo w jakiś ciekawych wydarzeniach...czasem po prostu wspólne słuchanie muzyki chrześcijańskiej może być bardzo pomocne :)
Naprawdę cieszę się, bo wiem, że nam się udało, także jeśli chodzi o kwestię prezentów komunijnych. Miriam otrzymała podarunki niezwykle przemyślane przez gości, dopasowane do niej, a co najważniejsze nie przyćmiewające charakteru święta.
Bardzo nam zależało. by ten dzień był wyjątkowy i bardzo odświętny. Miriam była niezwykle przejęta, emocje i upał niestety ją osłabiły, ale ostatecznie wszystko dobrze się skończyło :)
Świętowała z nami najbliższa rodzina :)
Oczywiście tort oraz reszta wystroju obowiązkowo były niebieskie..
Wiecie co, chociaż przeraża mnie to w jaką stronę idzie obdarowywanie dzieci prezentami komunijnymi, to udało nam się znaleźć kompromis. Zamiast kolejnego elektronicznego gadżetu można spełnić inne dziecięce marzenie...jednym z przykładów jest flet poprzeczny, który będzie przepiękną pamiątką na całe życie.
A tak naprawdę to niesamowite, kiedy człowiek uświadamia sobie jaka ogromna odpowiedzialność na nim spoczywa. Jak wiele zależy od naszego nastawienia, podejścia i przede wszystkim od tego jaki sami dajemy przykład swoim życiem i postępowaniem..
Dzięki Pierwszej Komunii Miriam ja przypomniałam sobie jakie znaczenie ma w naszym życiu spowiedź..to takie wzruszające widzieć swoje dziecko, które niedawno takie maleńkie było, a teraz z wielkim zaangażowaniem przygotowuje się do tego trudnego sakramentu jakim jest pojednanie. Kiedy widzisz swoją córkę, która tak dojrzale do tego podchodzi i czujesz z jaką wiarą i ufnością wkracza na nową drogę..
Kocham je nad życie i marzę o tym, bym umiała im wskazać Dobrą Drogę..
Zakończenie tego dnia było bardzo zaskakujące :)
Jeden z prezentów (a właściwie to nawet kilka) było bardzo tajemniczych. Miriam dostała szalik do przewiązania oczu i dokładną instrukcję co dalej z tym zrobić...
Musiała jednak poczekać do końca przyjęcia..
Tego to się kompletnie nie spodziewała. Zupełnie nieoczekiwanie udało nam się spełnić jedno z największych marzeń Miriam...i to dokładnie w takim czasie.. To bardzo wzruszający moment..
Własny ogród..
Miriam była tak onieśmielona, że dopiero po długim czasie dotarło do niej co się wdarzyło :) A potem to już był szał :) :)
Za nami naprawdę piękny czas, oby teraz nie zapomnieć o tym, że ten Dar Najważniejszy trzeba pielęgnować w sobie właśnie jak taki gród, by nie zarósł chwastami, ale cieszył oko pięknymi kwiatami!!!
Gratuluję wzruszających przeżyć:) Piękne, kwitnące dziewczyny, a pomysł z ogrodem niebywały. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCudowny czas za Wami i za Miriam. Pięknie się do niego przygotowaliście i go przeżyliście. Najbardziej spodobał mi się ostatni prezent dla Miriam, a mianowicie ogród. Cudowny pomysł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWzruszający i piękny czas za Wami.:) W dzisiejszych czasach takie słowa jak Twoje to rzadkość. Pozdrawiam Waszą gromadkę i życzę Bożego błogosławieństwa.
OdpowiedzUsuńVioletko, odkurzyłaś moje wspomnienia...nie tak dawno Ola przystępowała do sakramentu Komunii. Pamiętam te emocje, wzruszenie.
OdpowiedzUsuńDziewczynki w bieli jak obłoczki. A prezentem jaki sprawiliśy Miriam sama bym nie pogardziła ;)
*sprawiliście
OdpowiedzUsuńO Cudownie :) <3
OdpowiedzUsuńKochani, piękne i wzruszające chwile za Wami. Niech przyjaźń Miriam z Jezusem trwa przez całe życie.
OdpowiedzUsuńWitaj :). Trafiłam jakiś czas temu na tego bloga i bardzo mi sie tu spodobało. Szkoda, że nie piszesz. To bardzo wartościowe miejsce. Pozdrawiam serdecznie :). Ola
OdpowiedzUsuńBardzo fajny blog, świetne wpisy i fotografie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń