Kolejna niedziela za nami..
Kolejny tydzień..
Działo się tak wiele, chcę, by niektóre kadry tutaj zostały...
Na przykład ten bałwanek, który powstawał w ostatnich dniach...dał i wiele wyciszenia, którego niezwykle potrzebowałam..
Chciałam takiego uszyć kilkanaście lat temu, kiedy pierwszy raz podobnego zobaczyłam i dumna jestem, że w końcu go mam..
W tym czasie dzieci również wpadły w szał twórczy, najstarsza przejęła igłę i nitkę, a młodsze dzieci...hmmm...Staszek tworzył świątecznie...
Wpadł nawet jakiś świąteczny napój...nigdy nie pijam takich rzeczy, jednak ta pomarańcza mnie zwiodła i muszę przyznać, że chemiczne to, ale i smaczne :)
Bo ja totalnie kocham połączenie smaków czekolady i pomarańczy, a okres okołoświąteczny jest wprost idealny na takie fanaberie :)
I specjalny czas moich mężczyzn, który wprost uwielbiam podglądać!
Sama nie potrafię grać w szachy, kompletnie się na tym nie znam, jednak fascynuje mnie ten poziom skupienia, koncentracji.
Mogłabym patrzeć na nich godzinami.
Jest w tym coś magicznego.. niby tylko siedzą, patrzą, analizują, a jednocześnie tyle się dzieje...
I tym oto sposobem już trzecia świeca zapalona..
Do napisania niebawem..
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz