Na pierwszy ogień poszły ptaszorki...bardzo mi zależało, żeby wyglądały jakby były wykonane z brązu i chyba mi się to udało...w każdym razie jestem całkiem zazdowolona...tylko ciągle je przestawiam i nie mogę się zdecydować w którym miejscu pokoju najlepiej się prezentują...więc tak sobie fruwają z kąta w kąt.
No to mnie rozwliłaś!!! VIOLETKO JA NIEPRZYZWOICIE LUBIĘ TO, CO ROBISZ!!! A co do projektu- postaram się podesłać w weekend:)
OdpowiedzUsuńWooooowwwww! Fantastycznie Ci to wyszło !!!!
OdpowiedzUsuńgenialne... wyglądają nieziemsko!!! czego się nie dotkniesz, zmienia się w dzieło sztuki
OdpowiedzUsuńPrzecudne!!! Ten większy taki dostojny, a mały widać, że czuje się bezpiecznie. Ja od dawna mam w głowie żurawia z papieru mache i może wreszcie do niego zasiądę. Choć najpierw powinnam skończyć tego anioła-chociaż dać mu głowę... Ale to po świętach. Miłego dnia Wielka Kobieto:)
OdpowiedzUsuńProszę mi tu nie przesadzać..z tym moim talentem to, aż tak dobrze nie jest hihi Ale dziękuję z całego serducha :** Oj motywujecie mnie, motywujecie :D
OdpowiedzUsuńPtaszorki..mimo wszystko przy tym będę obstawiać ;p ..pomalowałam między innymi antycznym złotem, ale jakiej firmy, to ja nie potrafię powiedzieć, bo K. zbił buteleczkę drugiego dnia i nie zapamietałam,ubolewam nad tym, bo farba ma genialny odcień! Pamiętam tylko, że było na niej napisane.."farba profesjonalna, dla plastyków"..chciałam sie dowartościować i ta wybrałam ;p
Ptaszorki świetne! Podoba mi się ich realizm, mimo że niby takie figurki, ale ruch jest uchwycony... :) Pozdrawiam, Jo.
OdpowiedzUsuńi o to mi chodziło Jo ;p
OdpowiedzUsuńPIĘKNE!!
OdpowiedzUsuń