poniedziałek, 4 kwietnia 2022

Przed zapomnieniem...

Kochani nie było mnie tak długo...kolejny raz czas zweryfikował moje podejście do blogowania, utwierdził w przekonaniu, że brakuje mi tego. Dowodem na to jest kilka postów, które mam przygotowane niemalże do publikacji, a z jakiegoś powodu czekają na swoją kolej. Nie muszę chyba dodawać, że w ostatnich tygodniach szczególnie zastanawiałam się nad sensownością pisania o takich "błahych" sprawach, kiedy na świecie szaleje tyle zła, kiedy zwykła, szara codzienność staje się towarem deficytowym. No i właśnie te przemyślenia utwierdziły mnie w tym, że celebrowanie codzienności i docenianie jej jest szczególnie ważne teraz. Tworząc swój dom, prawdziwym azylem pełnym miłości, spokoju i dobra. Nie chodzi tutaj o udawanie, że świat jest cudowny, ale życie w większej świadomości właśnie. Docenianie tego, że nasze życie jest dobre, że tak naprawdę jesteśmy niesamowitymi szczęściarzami. Nikomu nie jest łatwo dostrzegać cudowności codzienności, kiedy nawał obowiązków przygniata, kiedy życie przypomina powtarzanie niczym mantry: dom, praca, dom, praca i brygada dzieci na pokładzie..nie jest to proste, ale uwierzcie, że prowadzenie takiego bloga niezwykle motywuje i pomaga ustawić ostrość na te fragmenty naszej codzienności, które sprawiają, że jest ona wyjątkowa i piękna. 

Zastanawiałam się, czy wracać do tych starych wpisów, ale kto zaglądał tu wcześniej wie, że to miejsce jest również moim pamiętnikiem, zatem, by nie umknęło... czekały na swoją kolej od Bożego Narodzenia. Przepiękne prezenty, które otrzymałam. Jest jeszcze jeden, ale ten zasługuje na osobny wpis. 

Niedługo święta Wielkiej Nocy, może ktoś planuje sprawić komuś niespodziankę z tej okazji i się zainspiruje :)

A może warto co jakiś czas wpleść taki wpis o moich ukochanych perełkach. Tych, które sprawiają szczerą radość i sprawiają, że nasz dom jest jeszcze bardziej nasz..

Moją wielką miłością jest ceramika. Takie domki marzyły mi się od bardzo dawna. Są niezwykle urocze. Uwielbiam otaczać się przedmiotami, które sprawiają, że każdego dnia wzdycham do nich z zachwytem. Te domki wywołują uśmiech na mojej twarzy bardzo często..za każdym razem, gdy na nie spojrzę.

 Był czas, kiedy mój dom wypełniały przedmioty zakupione w sieciówkach, typu Pepco i choć wiele rzeczy nadal podoba mi się w asortymencie tego sklepu, to kupuję tam wnętrzarskie przedmioty niezwykle rzadko. Dawniej przeglądałam regularnie gazetki reklamowe i co rusz "nakręcałam się" na coś nowego. Zdecydowanie rękodzieło wyleczyło mnie z tego skutecznie. Kiedyś wyznacznikiem "luksusu wnętrzarskiego" wydawały mi się częste zmiany. Obecnie zachwycam się stałością, tym, że pewne przedmioty (mam nadzieję) będą nas otaczać i tworzyć "klimat"  już zawsze. Teraz zakupy wnętrzarskie zdarzają się nieczęsto, są przemyślane, zwykle wymarzone i sprawiają, że nie mam kompletnie potrzeby zmian. Przedmioty, którymi staram się otaczać są moimi osobistymi "perełkami" i czuję, że tworzą one klimat naszego domu. Ja wręcz praktykuję wdzięczność poprzez trwanie w zachwycie nad zdolnościami twórców, spod których rąk wyszły te małe dzieła sztuki i uwierzcie, nie ma dnia bym się tym nie zachwycała. Bardzo mnie to wycisza, daje poczucie bezpieczeństwa i sprawia mi wiele szczerej radości, 









Kolejną moją perełką wnętrzarską jest anioł...aniołów w moim domu jest naprawdę wiele, ale ten jest zdecydowanie wyjątkowy..




 
To spękane szkliwienie jest przeurocze..






Anielica swoje miejsce znalazła tuż nad lampką, która tworzy wspaniały klimat i podkreśla strukturę sukni..




A teraz zobaczcie w jakim czasie robiłam te zdjęcia...

Tego samego dnia powstały takie fotografie...szok! Jak ten czas pędzi!!!





Tradycyjny "Kopiec Trzech Króli", czyli 6 stycznia! Niesamowite jak ten czas pędzi..

Ale zostawię i te zdjęcia, bo kopiec kreta...tzn. "Kopiec Trzech Króli" jest naszą kilkuletnią tradycją. Na deser mamy to pyszne ciasto...choć najpierw dzielnie wędrują po nim figurki z dziecięcej szopki bożonarodzeniowej.

Przy okazji przeszukiwania zdjęć znalazłam jeszcze wpis walentynkowy, ale o miłości powinno się mówić jak najwięcej i jak najczęściej, dlatego w kolejnym wpisie i on się znajdzie.


Chciałabym bywać tutaj częściej, oby się udało.

1 komentarz:

  1. Zapewne nikt z nas nie przypuszczał, że świat tak się zmieni. A echo wojny będzie zewsząd słyszane...
    Domki urocze!

    OdpowiedzUsuń