środa, 14 lutego 2018

Post Daniela i Popielec - FOTOferie

Witajcie :)
Za nami bardzo aktywny dzień :) Już pokazuję co u nas..

Poranek wcześnie się rozpoczął, ponieważ musieliśmy pojechać na wizytę kontrolną z Hanusią do Bydgoszczy.



Przy okazji zaszliśmy do wspaniałego miejsca, w którym ja czuję się jak w raju :)
Przepiękne meble, mnóstwo bibelotów, a wszystko z duszą...tylko miejsca w domu brak :(
A tyle rzeczy mnie zachwyciło...
Póki co szukamy krzeseł do kuchni, dębowych najlepiej. Niestety potrzebujemy tylko 4 sztuki i tutaj zaczyna się problem..







Dzisiaj podjęłam się bardzo trudnego zadania, rozpoczęłam Post Daniela, czy inaczej mówiąc dietę warzywno - owocową dr Marii Dąbrowskiej. Podjęłam się go szczególnie z powodów zdrowotnych. Po pierwszym dniu już wiem, że łatwo nie będzie, ale zrobię wszystko, by jak najdłużej wytrzymać.




Na pierwszy ogień (obiadowy) poszło leczo. Już wiem jak bardzo będzie mi brakowało chleba...



Kiedy ja pracuję w kuchni moje dziewczyny, jak widać, równie ciężko pracowały w pokoju.
Czy tylko ja mam wrażenie, że ogarniamy pokój kilkanaście razy w ciągu jednego dnia...




Popołudnie spędziliśmy przy książkach. Czytaliśmy o Środzie Popielcowej i Walentynkach.











Później zabawa autami :) Tak...w domu, w którym mieszkają prawie same dziewczyny też bawi się autami.



Zabawa, zabawą, ale jak się okazało bardzo szybko autka znalazły nowe garaże i szalały na plecach moich trzech małych dziewczynek :)
Miałam mały problem, ponieważ brakowało mi jednej ręki, by wszystkie trzy jednocześnie masować autkiem :) Mimo wszystko warto było się postarać, bo później ja miałam tę przyjemność przemienić się w trzypasmową autostradę :) Ależ relax, polecam każdej mamie :)
Dzieci zadowolone, że bawią się z mamą, a mamie jak się podobało........ :D



A popołudnie spędziliśmy oczywiście na mszy świętej. Dziewczyny bardzo przejęte obrzędem posypania głów popiołem.



Na tym zdjęcia się kończą, ponieważ byłam tak przejęta pierwszym dniem postu i całą otoczką z nim związaną, że zupełnie mi to umknęło.
Jutro kolejny bardzo aktywny dzień pełen wrażeń, a już bardzo późno.. Zmykam więc  i życzę pięknego dnia!

7 komentarzy:

  1. Podziwiam cię że zdecydowałaś się na tą dietę. Moja znajoma z zeszłym roku też była na tej diecie wytrzymała 24 dni i zrezygnowała. Ja chyba nie dałabym rady. Wytrwałości życzę :) :) :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez zaczęłam post Daniela z o. Szustakiem i mam podobne odczucia. Mam nadzieję że damy radę. Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Violetko wytrwałości w postanowieniach. Dziecięcym, codziennym rozgardiaszem zupełnie się nie przejmuj, każda matka zrozumie ;)
    Ależ Wam tego ogniska zazdroszczę, fajna z Was Rodzinka.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wytrwałości życzę i mam pytanie co do tej książki jaki ma tytuł. Poszukuje takiej gdzie obrzędy religijne będą ładnie opisane ale tak żeby dzieci je zrozumiały a ta ze zdjęcia widzi się być ciekawa

    OdpowiedzUsuń
  5. Życzę wytrwałości w postanowieniu :)
    Sklep w Bydgoszczy skrywa piękne perełki :)
    Dziewczyny super spędzają z Tobą czas :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Serdecznie Cię pozdrawiam Violetko!!!Czasem tu do Ciebie zaglądam (chociaż w zasadzie baaaardzo mało teraz mnie w blogosferze) i cieszę się, że tak fajnie Wam się układa!!!
    A zdecydowałam się zostawić komentarz, ponieważ ja właśnie jutro kończę czwarty tydzień Postu Daniela :D
    Dasz radę! dla mnie najtrudniejsze były pierwsze dni i to, ,że równocześnie muszę gotować dla rodziny i to czasem z mięsem. Teraz to już luzik :))) A jak waga spada i wiem, jak to dobrze zrobi mojemu zaniedbanemu organizmowi to wszystkie reakcje ozdrowieńcze przyjmuję prawie z radością!
    Trzymam mocno za Ciebie kciuki!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Violetko, za Tobą już kilkanaście dni Postu Daniela. Wierzę, że dajesz radę. Nie dalej, jak wczoraj rozmawiałam z Przyjaciółką, która też podjęła się postu i wspominała dokładnie o tym, co Ty - o chlebie. Najtrudniejsze są początki, potem okazuje się, że bez pieczywa da się żyć. Ja planuję post na wiosnę. Strasznie na nim marznę, więc chcę poczekać na cieplejsze dni.
    U nas przy jednym Tygrysie rozgardiasz nieustanny. Także wiem, o co chodzi.
    Powodzenia

    OdpowiedzUsuń